Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o włamanie do furgonetki jednej z firm ochroniarskich w Świdnicy. Skradzionych zostało ponad 1,5 miliona złotych. W złapaniu mężczyzny pomogły ślady DNA.
Do zdarzenia doszło ponad rok temu, w marcu 2023 roku w Świdnicy. W tym dniu ochroniarz zaparkował furgonetkę pod sklepem, zamknął ją i odszedł. Kiedy wrócił, zauważył, że włączyły się światła awaryjne. Po chwili zobaczył zamaskowanych sprawców, którzy ukradli worki z utargiem zebranym wcześniej z różnych placówek handlowych. Ochroniarz próbował ich dogonić, ale nie udało się, odjechali autem. Później w lesie został odnaleziony spalony samochód złodziei.
Ślady DNA w furgonetce
"Świdniccy mundurowi na miejscu zdarzenia zabezpieczyli wiele śladów biologicznych, daktylosopijnych czy DNA i dowodów, które były związane z tym przestępstwem, a także z osobami, które brały w nim udział" - podaje w komunikacie asp. szt. Monika Kaleta z policji w Świdnicy.
Praca laboratoryjna pomogła policjantom w wytypowaniu jednego ze sprawców. Okazał się nim mieszkaniec Wałbrzycha, który 16 maja został zatrzymany. Okazało się, że mężczyzna ma także na sumieniu cztery inne przestępstwa, których dopuścił się na terenie województw dolnośląskiego oraz małopolskiego.
Mężczyzna usłyszał zarzut
Wałbrzyszanin usłyszał zarzut włamania do samochodu specjalistycznego służącego do przewozu środków pieniężnych i kradzieży pieniędzy w kwocie ponad 1,5 mln złotych. Grozi mu nawet 10 lat więzienia. Teraz trafił do tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Świdnicy