Ma 270 metrów długości, 50 grubości w podstawie i ponad 7 metrów - w koronie. Największa w Polsce, kamienna zapora w Plichowicach kończy sto lat.
Wybudowano ją po dużych powodziach, które dotknęły okolice Wlenia koło Jeleniej Góry. – W 1897 roku rzeka Bóbr zalała okoliczne tereny, powodując olbrzymie szkody. Przedsiębiorczy Niemcy postanowili wybudować zespół zapór – mówi Bogdan Mościcki, burmistrz miasta i gminy Wleń.
Zapory powstały w Leśnej, Złotnikach i Plichowicach. Ta ostatnia jest największa i właśnie kończy 100 lat.
Szybka i spektakularna budowa
Od decyzji o powstaniu zapory do realizacji pomysłu minęło 12 lat. Była to inwestycja bardzo kosztowna, bo cztery razy droższa niż - budowana w tym samym czasie - wrocławska Hala Stulecia.
Najważniejszymi zadaniami zapór były ochrona przed dużymi wezbraniami wody i produkcja energii elektrycznej.
Budowa trwała zaledwie 8 lat, choć przedłużyły ją trzy powodzie. Te wydarzenia pozwoliły projektantom na zweryfikowanie planów i wzmocnienie kamiennej konstrukcji betonem. Gotowa tama była monumentalna, jak na tamte czasy – 270 metrów długości, 50 metrów grubości w podstawie i 7 metrów w koronie.
Wielkie otwarcie
Plichowicką zaporę 16 listopada 1912 roku uroczyście otworzył sam cesarz Niemiec Wilhelm II Hohenzollern. To wydarzenie odnotowały miejskie kroniki: „(…) odtąd zmora corocznych wylewów przestanie gnębić Wleń i nadbobrzeńskie wsie”.
Zapora wprawdzie nie uchroniła okolicy przed zalewaniem w stu procentach, ale znacząco obniżyła poziom wody, która wdzierała się do miejscowości. W ciągu stu lat jej istnienia miasto doświadczyło dziesięciu powodzi.
Piękna i pożyteczna
- Minęło 100 lat i mimo upływu czasu budowla jest wciąż jedną z najwspanialszych w Polsce, jeśli nie najwspanialszą – zachwala walory zapory Mościcki.
Teren na którym się znajduje, jest często odwiedzany przez turystów, szczególnie pięknie jest tu jesienią.
– Zachwyca sam widok, ale także zaawansowanie techniczne. To perełka – mówi Mościcki. Jednak oprócz walorów turystycznych stulatka wciąż pełni swoją rolę. – Ratuje nas przy dużych wezbraniach wody, pewnie gdyby nie ona bylibyśmy regularnie zalewani – dodaje.
Zabytkowa hydroelektrownia
W dużym kamiennym budynku obok zapory wciąż działa też hydroelektrownia. I też jest nie lada gratką dla turystów. Teraz przejdzie modernizację, bo działające tam urządzenia są dziś mało wydajne. Zarządzająca elektrownią spółka wymieni turbozespoły na bardziej nowoczesne. Zabytkowy zostanie tylko jeden – najmłodszy, z 1923 roku.
Autor: tb/dr/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY 3.0) | Platanacero