Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi Legnicy, który strzelał z kałasznikowa do osób pijących alkohol na podwórku. Mężczyzna posiadał broń nielegalnie. Teraz grozi mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Akt oskarżenia skierowała do sądu tamtejsza prokuratura. Podczas incydentu nikt nie doznał obrażeń.
"Bo się zdenerwował" - Mężczyzna i trzy kobiety zachowywali się, nie pierwszy raz, głośno i wulgarnie. Nie reagowali na zwracane im uwagi. Ostatecznie oskarżony 34-letni mężczyzna wyjął z szafy należący do niego karabin automatyczny z załadowanym magazynkiem, wyszedł przed budynek i oddał w kierunku tej grupy trzy strzały - tłumaczyła w rozmowie z PAP Lilianna Łukasiewicz, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Pijący rozbiegli się w różnych kierunkach. Nikt nie doznał obrażeń, prawdopodobnie dlatego, że Stanisław W. strzelał w ziemię - dodała.
Jak poinformowała w piątek PAP rzeczniczka prokuratury, powodem takiego zachowania oskarżonego miało być zdenerwowanie. Po tym incydencie Stanisław W. wrócił do mieszkania, schował broń do szafy i poszedł do sąsiadki na kawę. Gdy został zatrzymany przez policję, od razu wyjaśnił przebieg zdarzenia. Okazało się, że sam jest pijany. Badanie wykazało u niego 3,4 promila alkoholu we krwi.
Broń kupił nielegalnie Podczas śledztwa mężczyzna przyznał, że kupił broń w lutym 2012 r. na polsko-słowackim przejściu granicznym od nieznanego mu obywatela Słowacji. Za karabin automatyczny typu kałasznikow i amunicję zapłacił 700 euro. Broń wypróbował jeszcze tego samego dnia, oddając dwa strzały w lesie. Jak twierdził oskarżony, broń przywiózł do Legnicy i przechowywał ją w szafie. Teraz mężczyzna został oskarżony o nielegalne posiadanie broni i amunicji, a także o narażenie czterech osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Grozi mu 8 lat więzienia
Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury, oskarżony przyznał się do winy. Przeprosił i wyjaśnił, iż nie chciał nikomu zrobić krzywdy, o czym świadczą strzały oddane w ziemię. Prokuratura postanowiła pozwolić mu na dobrowolne poddanie się karze.
- Zważywszy na poważny charakter przestępstwa, uzgodniona ze Stanisławem W. kara jest surowa. Za oba czyny może dostać 3,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 7 lat próby oraz 4,5 tys. zł grzywny - wyjaśniła Łukasiewicz. Rzeczniczka dodała, że o ostatecznym wymiarze kary, która może wynieść nawet do 8 lat więzienia, zdecyduje Sąd Rejonowy w Legnicy.
Autor: balu/mz / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja