Zalane meble, zniszczone sprzęty domowe, oberwane dachówki, wyrwane cegły. W Olszynie (woj. dolnośląskie) trwa wielkie sprzątanie i liczenie strat po nawałnicach.
- Wszyscy boimy się tego deszczu. Opady uniemożliwiają nam sprzątanie, osuszanie mieszkań - mówi Leszek Leśko, burmistrz Olszyny, w której lipcowe nawałnice zniszczyły domy około trzystu rodzin.
Wszyscy, którzy zgłosili się po pomoc, dostali już zasiłki do 6 tysięcy złotych, ale cały czas trwa jeszcze szacowanie szkód.
Pierwsze pieniądze już wypłacone
- Pieniądze otrzymało 238 rodzin, ale to tylko ci najbardziej poszkodowani. Zalane piwnice, garaże - tym jeszcze nawet nie mieliśmy się czasu zająć, mimo że codziennie cztery komisje pracują po 12 godzin w terenie - tłumaczy Leśko.
Cały czas niewiadomo też jakie ostatecznie są straty w miejscowości. Możliwe, że usuwanie skutków powodzi i szkód w infrastrukturze miasta może pochłonąć nawet 35 milionów złotych.
Wysypisko po powodzi
- Tylko uprzątnięcie placu po starej cegielni, gdzie mieszkańcy przynoszą zniszczone sprzęty, zabierze kilka milionów złotych - relacjonuje Tomasz Kanik, reporter TVN24.
W Olszynie brakuje też bieżącej wody, środków czystości, czy wyżywienia dla poszkodowanych.
Autor: bieru
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | Delfer