Są ruchliwe, wszędobylskie i samodzielne. Lemury z wrocławskiego ogrodu zoologicznego dorosły i nie przypominają już maluchów, o jakich pisaliśmy w czerwcu. Z kamerą sprawdziliśmy, co słychać u kuzynów Króla Juliana.
- Teraz są już w pełni samodzielne, więc właściwie nie wymagają żadnej opieki – mówi Andrzej Miozga, opiekun małych zwierząt we wrocławskim zoo. - Po porodzie, jak je znajdowaliśmy, to były 10-centymetrowe maleństwa. Trzeba je było karmić mlekiem ze smoczka i to właściwie co dwie godziny - wspomina.
Duzi kuzyni
Staś, Mirek i Andrzej są dużymi lemurami. Cały czas chodzą po kojcu, w którym mieszkają. Wdrapują się na umieszczone w nim konary i łapią się gałązi z nich wystających. Po chwili zajmują się jedzeniem. I cały czas obserwują z zaciekawieniem ekipę TVN24.
- Nie wyobrażam sobie trzymania ich w domu, bo to byłaby tragedia – śmieje się opiekun.
Staś, Mirek i Andrzej jako małe lemurki
Rzadki gość z Madagaskaru
Lemury wari są wyjątkowo rzadkie. To gatunek spokrewniony z lemurami katta, których przedstawicielem jest animowany bohater bajek - Król Julian. Występują tylko na Madagaskarze. Są gatunkiem zagrożonym wyginięciem.
Autor: dr/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko