W trakcie remontu wieży kościoła w Starym Henrykowie (Dolnośląskie) robotnicy znaleźli kapsułę czasu. Najstarszy dokument datowany jest na końcówkę XVIII wieku, ale w blaszanej tubie znalazły się też nowsze przedmioty.
Od jakiegoś czasu trwają prace remontowe przy hełmie wieży pocysterskiego kościoła pw. św. Marcina w Starym Henrykowie. Robotnicy, przed wyłożeniem łupka (materiał używany m.in. właśnie do wykładania nim dachów), zdemontowali kulkę i chorągiewkę, która wieńczyła konstrukcję. Przy zdejmowaniu kulki budowlani odkryli, że w środku znajduje się blaszana tuba. Jak się okazało, z historycznymi rarytasami w środku.
W środę do Starego Henrykowa na oględziny znaleziska wybrała się trzyosobowa delegacja pracowników wałbrzyskiej delegatury Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
- Kapsuła czasu zawierała trzy dokumenty, każdy z innego okresu, a także kilka monet, banknoty o różnych nominałach i znaczki pocztowe. To było bardzo ciekawe. Takich kul już widziałem w życiu kilka, natomiast wzięliśmy do ręki dość lekką kopertę i zastanawialiśmy się, co to jest. W środku było kilkadziesiąt znaczków, już z datownikami, poodrywanych z kopert. Były też dwie gazety - wymienia Kamil Pawłowski z wałbrzyskiej delegatury WUOZ, który wraz z innymi pracownikami urzędu - archeologiem Markiem Kowalskim i Jędrzejem Musiałem - dokonali oględzin znaleziska. Pawłowski odczytał dokumenty. Dowiadujemy się z nich wielu interesujących faktów.
Z życia parafii
Najstarszy dokument, spisany na papierze czerpanym, sporządzony został po łacinie 3 czerwca 1791 roku przez proboszcza cysterskiego Hieronima Hübnera. Na wstępnie wymienia on ówczesnego papieża Piusa VI, panującego króla Fryderyka Wilhelma II oraz opata henrykowskiego Marka Welzela z Budzowa. Kolejno przedstawia również miejscowości, które należały do parafii w Starym Henrykowie, tj. Cienkowice, Muszkowice, Wilamowice i Targowice, określając liczbę parafian na 972 dusze. Poznajemy imiona kościelnych oraz miejscowego organisty - Johanna Himpego.
Dokument ten został złożony na szczycie wieży w związku z renowacją hełmu. Jak wspomina proboszcz Hübner, sama wieża wzniesiona została w 1668 roku. Co ciekawe, na końcu dokumentu podpisał się również budowniczy: Joseph Wollf i jego syn z Czesławic.
Drugi dokument, już napisany po niemiecku, datowany jest na 25 czerwca 1858 roku. Jak czytamy, w dniu 21 maja 1858 roku kula z wieży kościoła w Starym Henrykowie została zdjęta przez dekarza Josepha Hellmanna. Odnaleziono w niej blaszaną tubę z dokumentem sprzed blisko 70 lat. Dowiadujemy się, że przy tej okazji do kuli włożone zostały będące wówczas w obiegu monety o różnych nominałach. Zdjęte z wieży kula, krzyż i chorągiewka zostały na nowo pozłocone w Nysie przez pozłotnika Bittnera. 25 czerwca 1858 roku wspomniany już dekarz Hellmann zatknął kulę, krzyż i chorągiewkę na szczycie wieży kościoła przy "dźwiękach wieczornego dzwonu".
Trzeci dokument - również w języku niemieckim - spisany został 26 października 1924 roku. Czytamy w nim, iż: "dnia 2 czerwca 1924 roku przed południem, o 11.30, piorun uderzył w wieżę tutejszego kościoła". Podtopieniu uległo w tym dniu również wiele gospodarstw na terenie wsi. Uszkodzona została poważnie konstrukcja i pokrycie hełmu kościoła. Pracami remontowymi kierowali przedsiębiorca budowlany A. Neumann z Henrykowa oraz dekarz Martin Hartwig z Ciepłowód. Pracami objęto nie tylko wieżę, ale również bryłę kościoła. Remontowi poddano także organy. Do dokumentu dołączono zarys kroniki parafialnej, zaczynającej się od biogramu proboszcza - Heinricha Wachsmanna, kolejno wykaz proboszczów parafii w Starym Henrykowie z lat 1814–1915, nauczycieli ze szkół katolickich działających na terenie parafii, imiona i nazwiska członków rady parafialnej, a nawet historię miejscowych dzwonów.
Oryginały na górę nie wrócą
W ciągu ponad 200 lat, przy okazji różnych remontów czy renowacji, kapsuła czasu była odkrywana przez kolejne pokolenia. Każdy dokładał coś od siebie, jakieś świadectwo obecnych czasów, i odkładał takie historyczne skarby z powrotem na swoje miejsce. Powielenia tego schematu w wersji praktykowanej przez poprzedników już jednak nie będzie.
- Drogi są dwie. Albo trafi to do Archiwum Państwowego we Wrocławiu, albo zostanie na parafii. Jeżeli zostanie stwierdzone, że jakiś dokument jest dokumentem archiwalnym, to wtedy zgodnie z procedurami trafia on do archiwum. Jeśli jednak pamiątki pozostaną w rękach parafii, wówczas będzie mogła ona na przykład zaprezentować je na wystawie w kościele - przyznaje Pawłowski.
Kapsuła czasu wróci do kuli na hełmie wieży. Najprawdopodobniej z kopiami archiwaliów i - zgodnie z tradycją - materiałami z 2020 roku.
Źródło: Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków/TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Pawłowski/Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków