31-letni mężczyzna został zatrzymany przez policjantów ze Środy Śląskiej (województwo dolnośląskie). Wszystko dlatego, że rowerem wjechał na autostradę A4. Co więcej, był pod wpływem alkoholu. Tłumaczył, że wraca do domu, na Łotwę. Za swoje zachowanie odpowie teraz przed sądem.
Policjantów z Środy Śląskiej o tym, że po A4 jedzie rowerzysta zawiadomili kierowcy. - Funkcjonariusze zauważyli rowerzystę na 130. kilometrze autostrady. Natychmiast uniemożliwili mężczyźnie dalszą jazdę - relacjonuje Marta Stefanowska ze średzkiej policji.
W trakcie rozmowy z rowerzystą mundurowi wyczuli od niego woń alkoholu. Badanie wykazało, że mężczyzna miał niemal promil alkoholu w organizmie. - 31-letni obywatel Łotwy oświadczył, że rowerem chciał dotrzeć do swojego kraju - przekazuje policjantka. I dodaje, że zamiast do domu mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Policjanci sporządzili wniosek do sądu o ukaranie rowerzysty. Odpowiedzieć ma za jazdę jednośladem po autostradzie i za to, że poruszał się rowerem pod wpływem alkoholu.
Grozi mu areszt od sześciu do 30 dni oraz grzywna od 20 do pięciu tysięcy złotych.
Źródło: TVN24/policja w Środzie Śląskiej
Źródło zdjęcia głównego: policja w Środzie Śląskiej