Bez pauzujących za kartki Marka Wasiluka i Mariusza Pawelca, ale z nadzieją odrobienia dwóch bramek straty z pierwszego meczu. Piłkarze Śląska Wrocław zapewniają, że są gotowi na rewanżowy mecz z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski. - Jedziemy powalczyć - podkreśla ich trener.
- Chcemy zrobić wszystko, żeby skomplikować rywalowi drogę do triumfu w Pucharze Polski. Nasza sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Jedziemy do Warszawy, aby powalczyć - powiedział przed wyjazdem do Warszawy Stanislav Levy, trener Śląska Wrocław.
Jednak przed drużyną obecnych jeszcze mistrzów Polski trudne zadanie. W środę wieczorem, w rewanżowym meczu finału Pucharu Polski, zmierzą się z zawodnikami Legii Warszawa. Czeski szkoleniowiec Śląska przyznał, że wynik pierwszego spotkania w roli faworyta stawia Legię.
Śląsk chce walczyć
Ubiegłotygodniowy mecz wrocławianie przegrali na własnym boisku 0:2. Oba gole dla zespołu ze stolicy zdobył Marek Saganowski, który najpierw wykorzystał dobre podanie od Michała Kucharczyka, a później nieporozumienie Marka Wasiluka z bramkarzem Rafałem Gikiewiczem.
- Wiemy, jakie błędy popełniliśmy. Wiemy także, że jednym z naszych największych problemów był brak zimnej krwi przy wykańczaniu sytuacji podbramkowych, których stworzyliśmy sobie całkiem sporo - podkreślił Levy.
- Ten pierwszy mecz może okazać się kluczowy w kontekście rewanżu, ale absolutnie nie jedziemy do Warszawy na wycieczkę. Mam nadzieje, że środowe spotkanie nie będzie meczem, który musi się tylko odbyć, a faktycznie nawiążemy z Legią wyrównaną walkę - stwierdził w rozmowie z klubową stroną obrońca Śląska, Tadeusz Socha.
Roszady w obronie
Już teraz wiadomo, że w rewanżowym meczu nie zagrają pauzujący za kartki Mariusz Pawelec oraz Marek Wasiluk. Z tego powodu opiekun Śląska ponownie będzie musiał przemeblować linię obrony Śląska.
- W pierwszym spotkaniu nie mogliśmy skorzystać z Adama Kokoszki, a teraz sytuacja się powtarza. Wierzę jednak, że zawodnicy, którzy zastąpią obu obrońców, spełnią nasze oczekiwania - przyznał trener.
- 2:0 to wynik, który daje Legii dużo spokoju, ale jeśli to my strzelimy pierwszego gola, to kolejna bramka może paść w każdym momencie spotkania. Kluczowe będzie to, żeby w pierwszej połowie nie stracić gola, a potem zaryzykować - dodał obrońca Śląska.
Początek spotkania w środę o 20.30 na stadionie przy Łazienkowskiej.
Autor: ansa/mz / Źródło: PAP, slaskwroclaw.pl