W niedzielę ekipa organizująca spływy na rzece zauważyła worki pełne śmieci, a także wiele z nich pływających luzem. Od tamtej pory trwa sprzątanie Nysy Kłodzkiej. Wśród śmieci znaleziono list przewozowy z danymi domniemanego sprawcy. Sprawą zajmuje się policja.
Na co dzień w okolicach Młynowa na Dolnym Śląsku turyści i tamtejsi mieszkańcy mogą podziwiać wspaniałe widoki. Rzeka staje się coraz większą atrakcją, głodni wrażeń coraz chętniej przyjeżdżają tam na spływy. Przez ostatnie kilka dni piękno natury zostało jednak przesłonione destrukcyjną działalnością człowieka.
- Była niedziela. Dzień, kiedy są masy turystów na rzece. No i niestety nasi instruktorzy, ratownicy zauważyli, że są te worki - mówi Mariusz Dubiel z firmy Ski-Raft organizującej spływy pontonowe.
Pełen ponton odpadów
Odpady były nietypowe. Głównie ścinki materiałowe tworzące duże kłęby. Były kapcie, ale też półprodukty służące do produkcji obuwia. Wśród nich klej, jakieś podeszwy, folie, sztuczna skóra, pianka.
Ekipa, która natrafiła na śmieci, nie zwlekała ani sekundy. Panowie sami wzięli się za zbieranie odpadów.
- Spakowaliśmy pontony, sprzęt i worki. Ruszyliśmy, żeby to wszystko doprowadzić do stanu użyteczności. Turyści przyjeżdżają i płacą za to, żeby płynąć w rzece, a nie śmieciach - przyznaje Dubiel.
- Ja osobiście sprzątałem przez cztery godziny odcinek czterech kilometrów. Był pełen ponton, który ma wyporność 600 kilogramów. Ponton nie chciał płynąć, szorował po prostu po dnie rzeki - dodaje Łukasz Zieliński ze Ski-Raft.
Sprzątanie trwa
Znaczna część odpadów została już usunięta. Od niedzieli organizatorzy spływów codziennie sprzątają na własną rękę. W trakcie jednego z takich sprzątań, w jednym z worków znaleźli list przewozowy z danymi przedsiębiorcy, zajmującego się produkcją obuwia. Jeden z przedstawicieli Ski-Raft pojechał nawet, aby z nim porozmawiać i wyjaśnić sprawę.
Na początku mężczyzna w ogóle nie przyznawał się do odpadów. Twierdził, że na pewno nie pochodzą z jego zakładu. Później, kiedy jeden z instruktorów chciał pokazać mu papier wskazujący bezpośrednio na niego, przedsiębiorca był już nieuchwytny.
Wójt gminy Kłodzko zadeklarował pomoc w sprzątaniu rzeki. - Jeżeli nie udałoby się szybko odnaleźć właściciela tych odpadów, to z naszej strony jest deklaracja usunięcia odpadów już zebranych - mówi Stanisław Longawa.
Wyjaśnianiem sprawy zajmują się policja oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Śmieci zanieczyściły kilkukilometrowy odcinek Nysy Kłodzkiej:
Autor: ib/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: SKI-RAFT