Samorządowcy krytykują pomysł Jacka Sasina. "Czarny humor" i "dowód na dysfunkcyjność państwa"

Samorządowcy o pomyśle włączenia ich w dystrybucję węgla
Prezydent Wałbrzycha: to nie jest nasze zadanie
Źródło: TVN24

Nie ma szans, żeby samorządy w ciągu kilku tygodni mogły sprzedawać węgiel - w taki sposób prezydent Wałbrzycha skomentował pomysł wicepremiera Sasina, że powinny one włączyć się w dystrybucję surowca. - Przygotowania - jeśli już ten pomysł miałby być realizowany - trzeba było rozpocząć wiele miesięcy temu - komentuje prezydent Roman Szełemej. Jego zdaniem, państwo po raz kolejny - jak to miało miejsce w przypadku pandemii COVID-19 - próbuje zrzucić odpowiedzialność za palące problemy na samorządowców. Podobnie na sprawę patrzą włodarze Łodzi czy Sopotu.

Prezydent Wałbrzycha bardzo krytycznie odniósł się do pomysłu wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, który zaapelował do samorządów o "zaangażowanie się w dystrybucję węgla". Prezydent Szełemej podkreślił, że problem braku surowca jest bardzo poważny i - jak każdemu samorządowcowi - zależy mu na rozwiązaniu pilnych problemów mieszkańców. Zwrócił jednak uwagę, że samorządy nie są przygotowane do zadania, które próbuje im zlecić władza centralna.

- To dowód na dysfunkcyjność państwa. W sytuacji, w której się znaleźliśmy, powinny działać instytucje państwowe i mechanizmy rynkowe. To nie jest nasze zadanie - mówi Szełemej.

Czytaj też: "To nie jest problemem dzisiaj, że nie ma chętnych do sprzedaży węgla. Problemem jest to, że jego nie ma"

Na pytanie naszego reportera, jak w praktyce mogłoby wyglądać skupowanie przez samorząd węgla i jego dystrybucja, odpowiada, że miasto nie posiada spółek, które mogłyby się zająć tym zadaniem:

- Mamy spółki miejskie, które obecnie są zaangażowane w przygotowanie do zimy - do odśnieżania, do zabezpieczenia wielu różnych rzeczy. Nie wyobrażam sobie, żeby w ciągu kilku tygodni można było to jakoś logistycznie przeorganizować - powiedział prezydent Wałbrzycha.

Jego zdaniem, rząd w obliczu kryzysu ponownie liczy na "kreatywność samorządowców":

- Robią podobnie, jak to było w przypadku pandemii czy szczepień. W tym wypadku (dystrybucji węgla - red.) nie mamy jednak do tego ustawowej legitymacji. Wchodzą tu w grę kwestie związane między innymi z konsekwencjami skarbowymi - podkreśla samorządowiec.

Brak zrozumienia i zaporowe ceny

Prezydent miasta przekazuje, że w piśmie, które trafiło do wałbrzyskiego magistratu, przedstawiciele rządu wskazują, że samorządowcy powinni sprzedawać mieszkańcom węgiel w cenie 2100 złotych plus VAT.

- W praktyce daje to z grubsza około trzech tysięcy za tonę. Nie wiem, skąd te wyliczenia, skąd taka cena. To przynajmniej dwa razy więcej, niż deklaracja, że ten węgiel będzie dostarczany. (...) - podkreśla prezydent Roman Szełemej.

Jego zdaniem, to działanie celowe, żeby - jak mówi prezydent Wałbrzycha - na samorządowców "spadła krytyka, że coś nie działa".

Prezydent Szełemej dodaje przy tym, że wątpliwości i niezrozumienie są tu równie wyraźne, co w przypadku ceny energii elektrycznej.

- Nie wiemy, skąd taka cena węgla, nie wiemy też, dlaczego teraz mamy płacić pięć czy dziesięć razy więcej za megawatogodzinę. Nie widzimy żadnego powodu, dlaczego my, samorządowcy i na końcu mieszkańcy mamy finansować spółki Skarbu Państwa - komentuje samorządowiec.

Zobacz też: Samorządowa mapa podwyżek za prąd

Co jest możliwe, a co nie

Prezydent Wałbrzycha stwierdził, że jeżeli jednak samorządowcy mieliby sprzedawać węgiel, trzeba by było w pierwszej kolejności "przeprowadzić negocjacje, na jakich warunkach cenowych i podatkowych samorządy miałyby się włączyć w akcję".

- Zaznaczam, że w ogóle takich pomysłów nie powinno być. Jeżeli jednak miałby się z jakiś powodów pojawić, przygotowania powinny rozpocząć się już wiele miesięcy temu. Sprawa nie jest ani prosta, ani lekkiej natury - przekonuje prezydent Wałbrzycha.

Marek Wójcik
"To nie jest problemem dzisiaj, że nie ma chętnych do sprzedaży węgla. Problemem jest to, że jego nie ma"
Źródło: TVN24

- A jaka jest szansa, że będziecie sprzedawać węgiel w ciągu dwóch, trzech tygodni? - dopytuje nasz reporter Tomasz Kanik.

- Myślę, że to jest zupełnie niemożliwe - kończy samorządowiec.

"Słynne, wspaniałe rozwiązania"

Pomysł Jacka Sasina krytykują też włodarze innych miast. Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi, ironizuje, mówiąc, że "Jacek Sasin słynie ze swoich wspaniałych rozwiązań":

- Pytanie, skąd mamy ten węgiel kupować, bo jeszcze niedawno go nie było - podkreśla Moskwa-Wodnicka.

ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Problemów z węglem ciąg dalszy. Jacek Sasin chce wsparcia samorządów 

Z kolei prezydent Sopotu Jacek Karnowski mówił przed kamerą TVN24, że pomysł Jacka Sasina traktuje jak "czarny humor".

- Coś pan prezes powiedział, bo się na niczym nie zna, coś pan Sasin podkreślił i podrzucił. My się wprawdzie żadnej pracy nie boimy, ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli nagle kupować taczki, wózki, łopaty i rozwozić węgiel - stwierdził Karnowski.

Dodał, że "oczywiście można to zrobić dla kilkunastu osób, ale nie dla kilku tysięcy".

Apel wicepremiera

Wicepremier i minister aktywów państwowych stwierdził w poniedziałek, że wysoka cena węgla wynika z faktu, iż na surowiec nakładane są marże przez "pośredników i składy węglowe". Rozwiązaniem tego problemu, jak mówił Jacek Sasin, może być zaangażowanie samorządowców.

- Zwróciliśmy się do samorządów z prośbą, aby zaangażowały się w dystrybucję węgla, mając spółki komunalne, różnego rodzaju przedsiębiorstwa. Dzięki temu mają możliwość kupować węgiel bezpośrednio u importera i sprzedawać go z dużo mniejszym narzutem - zaznaczył.

ROZMOWA Marek Wójcik
Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich o sytuacji samorządów
Źródło: TVN24
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: