Wrocławski sąd zdecydował o uniewinnieniu 17 mężczyzn, którzy protestowali przeciwko udziałowi prof. Zygmunta Baumana w debacie zorganizowanej w październiku 2013 roku w Teatrze Współczesnym w stolicy Dolnego Śląska. Byli oni obwinieni o udział w nielegalnym zbiegowisku przed teatrem.
Osoby, które stanęły przed sądem, są związane ze Stowarzyszeniem Odra-Niemen oraz Młodzieżą Wszechpolską. Stali przed budynkiem teatru w dwóch osobnych grupach, trzymając banery oraz fotografie ofiar represji z lat 50., m.in. osób zabitych w więzieniach. Wrocławska policja obwiniła je o złamanie art. 50 kodeksu wykroczeń, który przewiduje, że "kto nie opuszcza zbiegowiska publicznego na wezwanie właściwego organu, podlega karze aresztu lub grzywny".
Jednak zdaniem sędzi mężczyźni nie brali udziału w zbiegowisku. - To były osoby, które przyszły pod teatr w sposób umówiony, miały portrety i baner. To nie było zbiegowisko - mówiła sędzia. I dodała, że w tym przypadku nie można mówić o popełnieniu wykroczenia, a "realizacji prawa do wyrażania poglądów". Wyrok nie jest prawomocny.
Po jego ogłoszeniu na sali rozbrzmiały oklaski. Jeden z obserwatorów rozprawy wyszedł z niej z kartką na której widniało hasło "Wszystkich nas nie zamkniecie". - Chylę czoła przed tą sędziną. Ta decyzja pokazuje, że warto wierzyć, że coś nastąpiło, przynajmniej w sprawie Baumana. Postawa tych pseudooskarżonych pokazuje, że warto wierzyć w to państwo - mówił pan Andrzej.
Cicha manifestacja i akcja policji
Grupa mężczyzn, związanych z Młodzieżą Wszechpolską i Stowarzyszeniem Odra-Niemen, została zatrzymana w październiku 2013 roku. Sympatycy ugrupowań protestowali przeciwko udziałowi prof. Zygmunta Baumana w debacie "O brunatnej Polsce" na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Dialog". Protestujący czekali na naukowca, zachowywali się spokojnie, ale przynieśli ze sobą transparenty z przekreślonym sierpem i młotem oraz napisem "Wszechpolski Wrocław nie dla czerwonych szmat". Część miała też zdjęcia żołnierzy wyklętych.
Manifestacja nie spodobała się policjantom. Funkcjonariusze najpierw poinformowali protestujących, że ich zgromadzenie jest nielegalne, później kazali się rozejść. - Zatrzymaliśmy 22 osoby, które są podejrzewane o udział w nielegalnym zgromadzeniu publicznym - mówił st. asp. Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji. Protestujący zostali wylegitymowani, przesłuchani i zwolnieni. Funkcjonariusze domagali się ukarania ich za udział w nielegalnym zbiegowisku.
Świadkowie zdarzenia mieli inne zdanie niż policja. - Nie zachowywaliśmy się niezgodnie z prawem. 12 osób trzymało w rękach obrazy. To nie było naruszenie prawa. Manifestację trzeba zgłosić powyżej 15 osób. Uważam, że te osoby, które zostały aresztowane, zaraz zostaną wypuszczone - mówiła jedna z kobiet, która była świadkiem zdarzenia.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP