Wrocławska policja od kilku tygodni wyłapuje rowerzystów jeżdżących po chodnikach w centrum Wrocławia. - Czasami nie da się inaczej. Na jezdni jest niebezpiecznie, a ścieżek brakuje - odpowiadają miłośnicy dwóch kółek.
Ci, którzy jednośladem poruszają się po traktach dla pieszych muszą liczyć się z tym, że prędzej czy później zostaną ukarani mandatem. Pod koniec czerwca w akcji "bezpieczny chodnik" fukncjonariusze rozdali 77 mandatów.
- Do centrum miasta nie da się inaczej dojechać - skarży się Radek Lesisz z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej. - Ścieżek jest za mało, a na jezdni jest niebezpiecznie - przekonuje i wspólnie z reporterem TVN24 pokazuje rowerowe absurdy w stolicy Dolnego Śląska.
Chodnikiem do centrum
- Istnienie ścieżki wcale nie oznacza, że jest to ułatwienie dla rowerzysty. Najlepszym tego przykładem jest ta na ul. Grabiszyńśkiej - mówi Lesisz.
Najpierw, żeby dostać się na ścieżkę trzeba zjechać z jezdni, przeprowadzić rower przez pasy na drugą stronę ulicy. Po 150 metrach trzeba wrócić na przeciwną stronę i tam jechać kolejną ścieżką. Jakby tego było mało, ścieżka nie prowadzi tam, gdzie powinna.
- Ścieżka prowadzi w głąb osiedla zamiast prowadzić do centrum – tłumaczy Tomasz Mildyn, reporter TVN24, który osobiście przekonał się, czy łatwo jeździ się rowerm po Wrocławiu.
- Rowerzysta musi zjechać na jezdnię i włączyć się do ruchu, co na zatłoczonej przez samochody ulicy nie jest łatwe - tłumaczy Lesisz. - Ścieżki urywają się w dalekiej odległości od centrum, a potem nie ma nic. Stąd tłumy rowerzystów jeżdżące po chodnikach – dodaje.
Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Rowerowy Wrocław | Katarzyna Kluk