Zbyt mała liczba znaków lub całkowity ich brak, do tego znikome zainteresowanie stanem zabezpieczenia trasy i za duże zaufanie do wykonawcy prac - to wnioski komisji, która badała przyczyny odwołania I Wrocław Półmaratonu. Firma, która nie przygotowała trasy, odpiera zarzuty.
I Nocny Wrocław Półmaraton miał się odbyć w sobotę 22 czerwca. Do stolicy Dolnego Śląska zjechało 4 tysiące biegaczy z całego świata, ale nie dane było im wystartować. Bieg został odwołany, bo policja miała zastrzeżenia do oznakowania trasy. Tym samym impreza, którą miasto chwaliło się od dawna, stała się najbardziej kontrowersyjnym wydarzeniem weekendu.
Zamiast promocyjnym sukcesem, skończyła się oburzeniem sportowców, spontanicznym biegiem przez miasto i dymisją dyrektora, Waldemara Biskupa.
Niepokojąco mała liczba znaków
Ponad dwa tygodnie po skandalu miejska komisja, powołana w sprawie półmaratonu, pochwaliła się raportem ze swoich prac. Oficjalnie stwierdzono w nim, że przyczyną odwołania biegu było niedostateczne zabezpieczenie trasy, które okazało się niezgodne z zatwierdzonym wcześniej projektem.
"Zgodnie z zawartą umową wykonawca miał zabezpieczyć trasę w nieprzekraczalnym terminie do 22 czerwca 2013 roku do godziny 19:00. W dniu biegu, osoba odpowiedzialna ze strony organizatora za trasę półmaratonu pomiędzy 18:00 a 18:30 zgłosiła dyrektorowi półmaratonu oraz przedstawicielowi wykonawcy, że na trasie jest niepokojąco mała ilość znaków i zabezpieczeń" - informują urzędnicy.
Za mało albo wcale
O zastrzeżeniach do zabezpieczenia trasy organizatorów informowała też policja, która od razu mówiła o tym, że może nie dopuścić do biegu.
Nieprawidłowości dotyczyły 25 skrzyżowań, m.in. placu Grunwaldzkiego i ul. Grunwaldzkiej, ul. Pułaskiego i Kościuszki czy placu Jana Pawła II.
W części przypadków zastrzeżenia także dotyczyły zbyt małej liczby zabezpieczeń, ale zdarzały się takie miejsca, jak plac Dominikański wraz z tunelem w kierunku Traugutta, gdzie barierek nie było wcale.
Według komisji, kierownik trasy próbał skontaktować się z przedstawicielem wykonawcy, ale ten, od ok. 19.10 nie odbierał już telefonu. Do 21.30 braków nie uzupełniono, więc dyrektor podjął decyzję o odwołaniu półmaratonu.
"Teza jest błędna"
Komisja przedstawiła w tej sprawie oficjalne stanowisko firmy TM-VIA, która miała rozstawić znaki na trasie biegu.
"W przedstawionej dotychczas przez Wykonawcę korespondencji TM–VIA Sp. z o.o. oświadcza, że postawiona teza o odwołaniu Imprezy z powodu niedostatecznego zabezpieczenia trasy jest błędna i nie do zaakceptowania. Zamawiający jak również Komisja odrębnymi pismami wezwali Wykonawcę do złożenia wyczerpujących i jednoznacznych informacji wyjaśniających niedostateczne zabezpieczenia trasy biegu." - czytamy w raporcie komisji.
Winni odwołani
Według urzędników, odpowiedzialnym za odwołanie imprezy jest przede wszystkim jej dyrektor, Waldemar Biskup, który swoje stanowisko stracił 23 czerwca. Jednak od funkcji kierowniczych odsunięto też jego zastępcę i kierowcnia zespołu sportu i rekreacji.
"Jednocześnie należy podkreślić, że prowadzone postępowanie przygotowawcze przez Komendę Miejską Policji we Wrocławiu może ujawnić inne osoby odpowiedzialne za zaniedbania przy organizacji Półmaratonu" - zapowiada komisja.
Wnioski: nadmierne zaufanie
Komisja stwierdziła, że na przygotowanie półmaratonu organizatorzy mieli wystarczającą ilość czasu. Jednak "podejmowane działania dotyczące monitorowania zabezpieczenia trasy obrazują nadmierne zaufanie organizatorów względem wykonawcy w kluczowych momentach organizacji imprezy" - oceniają urzędnicy i dodają, że dniu biegu przez kilkanaście godzin nikt nie zainteresował się zabezpieczeniem trasy.
"Komisja stwierdza również nienależyty przepływ informacji i jej przekaz uczestnikom biegu znajdującym się na starcie, w zakresie pojawiających się zmian organizacyjnych, w tym zmiany harmonogramu biegu" - czytamy.
Autor: ansa/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24