W trakcie prac budowlanych na terenie jednej z posesji w Psarach (województwo dolnośląskie) koparka uszkodziła gniazdo samicy borsuka i jej czterech młodych. Matka i jej dzieci zostały rozdzielone. A wyziębionym, zapchlonym i głodnym maluchom z pomocą przyszli wolontariusze Ekostraży.
Do zdarzenia doszło we wtorek. "W Psarach pod Wrocławiem ciężka łyżka koparki na zawsze rozdzieliła matkę i jej czwórkę małych borsuczków" - opisuje na Facebooku Stowarzyszenie Ekostraż. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Pozbawione matki, "zimne jak lód, zapchlone i głodne"
Wolontariusze, powiadomieni przez pracownika budowy o tym, co się stało, ruszyli na pomoc borsuczej rodzinie. Mężczyzna, jak opisuje Ekostraż, w ostatniej chwili usłyszał piski małych borsuków. I to je uratowało. Oseski zostały pozbawione opieki, bo samica najpierw utknęła pod betonową płytą, a później uciekła w popłochu. Drzemiące i niezdające sobie sprawy z tego, co dzieje się wokół maluchy, przejęli wolontariusze. "Są zimne jak lód, bardzo zapchlone i głodne" - opisują wolontariusze Ekostraży. To, ile pasożytów miały na sobie maleńkie borsuki, widać na zdjęciach opublikowanych przez stowarzyszenie.
Ekostraż podkreśla: "Ratujemy je. Jesteśmy im to winni za zmarnowane dzieciństwo, stres, zniszczenie całego ich świata w kilka minut". Zwierzęta będą tak chowane, by w przyszłości możliwy był ich powrót do natury.
Źródło: facebook.com
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż