Wchodzą na posesję, kręcą po podwórku, a w końcu podchodzą do zaparkowanego auta. W ciemnościach nie widać, co robią, ale po chwili słychać eksplozję, a auto staje w płomieniach. Podpalaczy z Łącznika (woj. opolskie) szuka policja. Właściciel samochodu, któremu wcześniej przydarzyła się podobna sytuacja, przyznaje: boję się o własne bezpieczeństwo.
Do zdarzenia doszło w nocy z 27 na 28 listopada. Na nagraniu, które w internecie opublikował właściciel podpalonego samochodu, widać dwóch mężczyzn, którzy pojawili się na jego posesji. Wchodzą na podwórko, podchodzą pod ścianę budynku i przez kilkanaście sekund się stamtąd nie ruszają. Po chwili podchodzą do zaparkowanego na posesji auta. Nie widać, co robią, ale słychać wybuch i widać eksplozję. Samochód staje w ogniu, a podpalacze uciekają.
- Spłonął doszczętnie. Jednak straty materialne nie są tu największym problemem, ja po prostu boję się o własne bezpieczeństwo - przyznaje pan Sebastian. I zastanawia się: skoro przyszli raz, a potem wrócili, to przecież mogą pojawić się tu znowu. Mężczyznę o pożarze powiadomiła sąsiadka. Na miejsce wezwano policję i straż pożarną.
Wcześniej także ktoś próbował podpalić
Kilka miesięcy temu na posesji pana Sebastiana doszło do podobnej sytuacji. - Wtedy ktoś chciał wrzucić do samochodu koktajl mołotowa. Uderzył w szybę, ale ta się nie zbiła. Ciecz rozlała się po aucie, lecz się nie zapaliła. Drugą butelkę chcieli wrzucić do warsztatu. Nie udało się, ale on jest tuż obok zabudowań mieszkalnych - relacjonuje mężczyzna. Wówczas nie miał kamery monitoringu. Teraz ma i szuka sprawców. "Może ktoś widział ich w okolicach Opola, Krapkowic, Prudnika, Łącznika. Może ktoś rozpozna po chodzie czy ubraniu" - apeluje na Facebooku.
O próbie podpalenia sprzed kilku miesięcy i podpaleniu sprzed kilku dni wie policja. Postępowanie w tej pierwszej sprawie zostało, z powodu niewykrycia sprawców, umorzone. - Jeśli jednak pojawią się jakieś nowe fakty, do tej sprawy na pewno wrócimy - informuje mł. asp. Andrzej Spyrka z policji w Prudniku. I podkreśla, że śledczy nie łączą dwóch wydarzeń, do jakich doszło na posesji pana Sebastiana. - Grupa dochodzeniowo-śledcza zabezpieczyła ślady i monitoring. Przesłuchujemy świadków, szukamy sprawców. Postępowanie prowadzone jest w kierunku uszkodzenia mienia - wyjaśnia Spyrka.
Pan Sebastian apeluje, by wszyscy ci, którzy widzieli mężczyzn albo mają informacje na ich temat, kontaktowali się z policją pod numerem telefonu 77 438 71 60.
Do podpalenia doszło w miejscowości Łącznik:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: kamera monitoringu