Dawna wizytówka miasta i jedna z najstarszych jego ulic. Świdnicka - najpierw wyznaczała granice Wrocławia, później, dzięki piętnastu domom towarowym, była centrum handlu. Tu w restauracjach i kawiarniach zbierali się najzamożniejsi wrocławianie chłonący wielkomiejską atmosferę tego miejsca.
Ulica Świdnicka, prowadząca od Rynku do Powstańców Śląskich, należy do najstarszych wrocławskich arterii. - Jej pierwszy odcinek, ten do obecnej trasy W-Z, wytyczono już w czasie lokacji miasta czyli około 1240 roku – mówi Maria Zwierz, kustosz z Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Od tego czasu ulicę systematycznie wydłużano.
- W pierwszej połowie XIV wieku Świdnicka sięgała dzisiejszej fosy miejskiej – dodaje Zwierz.
Ostateczną długość ulica zyskała w XIX wieku i do dziś ma prawie kilometr.
Od wieków ważna strategicznie
Ulica wiodła w stronę miasta Świdnicy i stąd jej pierwotna nazwa. Jednak na przestrzeni wieków ta podlegała różnym zmianom. Najpierw była to Schweidnitzergasse, później Schweidnitzerstrasse. Z kolei jej nowszy odcinek mianowano Neueschweidnitzerstrasse. Niezależnie od tych zmian, od początku była ważnym strategicznie obszarem miasta.
- Przy rozbudowie miejskich fortyfikacji zawsze brano pod uwagę ulicę Świdnicką – twierdzi Zwierz.
Tutaj stanęła jedna z bram, która wyznaczała linię miejskich murów. Przez to ulica była postrzegana jako ciemna i mało przestrzenna. Jednak to nie przeszkadzało w tym, by od początku otwierać przy niej karczmy i zajazdy. Tutaj także mieściły się miejskie stajnie.
Po fortyfikacjach została kawiarnia
Rok 1807, tuż po klęsce z wojskami napoleońskimi, był dla Świdnickiej rokiem przełomowym.
- Wtedy rozpoczęto burzenie fortyfikacji i bram miejskich – tłumaczy Zwierz.
Z tamtej zabudowy na ulicy zachował się jedynie odwach czyli parterowa wartownia. Przed II wojną światową w tym budynku mieściła się Cafe Torwache, a dziś działa tu galeria sztuki i kawiarnia z której dachu można podziwiać ulicę Świdnicką.
Spacerowicze, aktorzy i wojskowi opanowują Świdnicką
Na początku XIX wieku ulica zyskała nowe oblicze: powstały tu trasy spacerowe, a okolica zazieleniła się.
- Świdnicka stała się częścią miejskich terenów spacerowych i wypoczynkowych. Spacerowicze rozpoczynali swe wędrówki właśnie od ulic Oławskiej i Świdnickiej – mówi Zwierz.
Rangę ulicy podniosły reprezentacyjne budynki, które stanęły właśnie przy niej. W 1841 roku otwarto Teatr Miejski czyli dzisiejszą Operę Wrocławską. Mieszkańcy Breslau w teatrze oglądali nie tylko przedstawienia, przychodzili tu także na kawę do cukierni Jordana. Obok stanął gmach Generalnej Komendantury.
- Właśnie wtedy ulica nabrała wielkomiejskiego charakteru – przyznaje Zwierz.
Bogacze przejmują Świdnicką
Znaczenie Świdnickiej podniosło także powstanie, w latach 40. i 50. XIX wieku, wrocławskich dworców kolejowych.
- Najdogodniejsze połączenie Rynku z koleją stanowiła właśnie ulica Świdnicka. To wpłynęło na znaczne ożywienie ruchu na tej miejskiej arterii – twierdzi Zwierz.
Wraz ze wzrostem prestiżu rosło zainteresowanie możnych wrocławian tą częścią miasta.
- Swoje kamienice mieli tu zamożni przedstawiciele sfer przemysłu i bankowości – wspomina Zwierz.
Żeby wybudować nowoczesne budynki wyburzono m.in. szpital Bożego Ciała i kaplicę Trójcy Świętej. Ówczesna prasa z radością donosiła o rozbiórce, bo na miejscu „zaniedbanej i nieładnej świątyni” miał powstać budynek „który podoła wszystkim potrzebom stawianym przez współczesność, a dla ulicy Świdnickiej stanowić będzie ozdobę”.
Tą ozdobą miała być kamienica rodziny Sachsów, która stanęła naprzeciwko Teatru. Właśnie w niej mieściła się jedna z najbardziej popularnych wrocławskich kawiarni Cafe Fahring, gdzie zbierała się elita intelektualna i artystyczna. Obok kawiarni działał luksusowy sklep jubilerski Raimonda Lorenziego i dom aukcyjny Lichtenbergów.
W olbrzymiej kamienicy, na jednej w jednej z siedmiu klatek schodowych, mieszkał Eberhard Mock, bohater książek Marka Krajewskiego. Na Świdnickiej, pod numerem 47 i 48, stanął też pałac Kornów czyli rodziny, która wydawała dwie najważniejsze na Śląsku przedwojenne gazety.
Ulica domów towarowych
Od początku lat 90. XIX wieku przy Świdnickiej zaczęły powstawać domy handlowe.
– W 1930 roku było ich aż piętnaście – przypomina Zwierz.
Obok najbardziej znanego domu towarowego „Wertheim”, czyli obecnej „Renomy:, powstał też dom handlowy „Monopol” przylegający do hotelu o tej samej nazwie i dom Schottländerów, który do dziś stoi przy Świdnickiej 32.
Centrum życia kulturalnego
W przedwojennych przewodnikach ulicę opisywano jako „przepełnioną życiem” i wypełnioną „tłumem kupujących”. Jednak Świdnicka była nie tylko kupieckim zagłębiem. Po sklepowych szaleństwach można było odpocząć w luksusowych winiarniach i restauracjach.
– Tworzono też salony wystawiennicze, banki, wydawnictwa, antykwariaty i księgarnie – opowiada Zwierz.
Tłumy wrocławian przechodząc przez tę ulicę korzystały z licznych kawiarni i restauracji z zimowymi ogrodami i altanami. W tych miejscach spotkań organizowano występy chórów i popisy cyrkowe. Ulica była też świadkiem wielotysięcznych wieców i zjazdów.
- Bogata i elegancka ulica Świdnicka była centrum życia kulturalnego Wrocławia – wyjaśnia Zwierz.
W tym czasie, zarówno nowa i stara część traktu, nazywana była skrótem „Schwo”.
Stalingradzka droga na Świdnicę
W 1945 roku nowszy odcinek nazwano ulicą Aleksandra Fredry.
- W tym czasie nazwa Świdnicka zarezerwowana byłą dla najstarszego odcinka – wspomina Zwierz.
Jednak historyczna nazwa nie utrzymała się długo. Powojenne władze miasta często nadawały nowe nazwy kosztem tych, które funkcjonowały w centrum od stuleci. W ten sposób cała ulica została Stalingradzką.
- Do utrwalonej historycznie i tradycyjnie nazwy wrócono w 1957 roku - mówi Zwierz.
Powojenne porządki
Zniszczenia wojenne położyły kres świetności Świdnickiej. Najbardziej ucierpiał najstarszy odcinek, przy Rynku, oraz południowy od placu Kościuszki do nasypu kolejowego.
- Obronną ręką z wojennej zawieruchy wyszły domy handlowe, które dzięki nowoczesnej konstrukcji uniknęły poważniejszych uszkodzeń – mówi Zwierz.
W drugiej połowie lat 50. rozpoczęto odbudowę ulicy. Właśnie wtedy powstały olbrzymie socrealistyczne budynki u zbiegu z ulicą Piłsudskiego. Powojenne władze Wrocławia rozprawiły się z symbolami pruskiej potęgi pozostałymi przy Świdnickiej.
– Rozebrano pałac Kornów i budynek Generalnej Komendantury, chociaż można było je uratować – twierdzi Zwierz.
Zlikwidowano też pomniki: generała Teuentziena i cesarza Wilhelma I.Z kolei lata 70. i budowa trasy W-Z przyniosły wyburzenie kolejnej przedwojennej zabudowy: z mapy Wrocławia zniknął, wybudowany w latach 30. dom handlowy Bielschowsky.
Lumpeksy zamiast luksusowych sklepów
W latach 80. na Świdnickiej swoje happeningi organizowała Pomarańczowa Alternatywa. Jej akcje spotykały się z sympatią solidarnościowej opozycji. Krasnoludek, czyli symbol ruchu, doczekał się na ulicy swojego pomnika.
Po roku 1989 na Świdnickiej odżył handel. Wybudowano kolejne domy handlowe: Solpol I i Solpol II. Jednak już nie tak reprezentacyjne jak te przedwojenne. Odnowy doczekała się Opera Wrocławska, „Renoma” i hotel „Monopol”.
Dawna wizytówka miasta, wypełniona restauracjami i luksusowymi sklepami, dziś pełna jest lumpeksów i sklepów monopolowych. Wciąż trwa batalia o usunięcie z ulicy szpecących reklam, by ulica przypominała tę sprzed lat.
Autor: Tamara Barriga//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici