Na Opolszczyźnie ok. 63 proc. gabinetów nie podpisało umów z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenia podstawowej opieki zdrowotnej. Najgorsza sytuacja jest w powiecie kluczborskim. Działa tam tylko jedna przychodnia.
Jak na razie na Opolszczyźnie tylko co trzeci gabinet podpisał porozumienie z NFZ. Najgorsza sytuacja jest w powiecie kluczborskim w którym mieszka 68 tys. ludzi. Z 14 przychodni kontrakt podpisała tylko jedna - oddalona jest o kilkanaście kilometrów od centrum powiatu, w małej miejscowości Byczynie.
"Nie ma kryzysu"
Pacjenci mogą także korzystać z opieki lekarskiej w kluczborskim szpitalu. Jego prezes przyznaje, że wprawdzie szpitalnego oddziału ratunkowego placówka nie ma, ale zwiększona została obsada na izbie przyjęć. - Nie ma kryzysu, nie ma wzmożonego ruchu, ale na razie fatalistyczne przepowiednie się nie sprawdzają - mówi Józef Maciołek, prezes Powiatowego Centrum Medycznego w Kluczborku. Wprawdzie na razie sytuacja nie jest tragiczna, ale pacjentów jest dużo. Do tej pory w całym powiecie przyjmowało ok. 50 lekarzy, teraz dyżur pełni dwóch w szpitalu i niewielkiej przychodni.
"Ktoś chce na tym zarobić, ale stracą pacjenci"
Pacjenci jednak nie ukrywają swojego rozgoryczenia. - Jak to jest poważne to ja jestem niepoważny. Nie wiem co o tym myśleć, nie wiem o co tu chodzi. Ktoś chce na tym zarobić, ale stracą pacjenci, no bo gdzie teraz biegać? - zastanawia się starszy mężczyzna.
Informacje o tym, które placówki podpisały kontrakty znajdują się na stronie opolskiego NFZ. Fundusz uruchomił też dla pacjentów z tego regionu specjalną infolinię, która ma ułatwić znalezienie najbliższego lekarza.
Zmiany i zastępstwa
Szef resortu zdrowia Bartosz Arłukowicz przypomina, że pacjenci, którzy nie dostaną się do swego lekarza rodzinnego mogą się udać do izby przyjęć lub szpitalnego oddziału ratunkowego, za co dodatkowo zapłaci NFZ. Wydłużono też nocną opiekę lekarską.
Arłukowicz oświadczył, że wszyscy lekarze i przychodnie, którzy mimo niepodpisanej umowy otworzą w piątek gabinety, zachowają prawo do ciągłości deklaracji pacjentów, czyli tzw. listy aktywnej. Zamknięcie gabinetów w piątek sprawi natomiast - zdaniem ministra - że przy powrocie do uruchomienia przychodni deklaracje pacjentów trzeba będzie zbierać na nowo.
Zarazem minister powtórzył, że lekarze rodzinni, którzy w piątek nie otworzą gabinetu, nie realizują umowy, a ich pacjenci tracą swego lekarza rodzinnego. Podkreślił też, że ci lekarze będą musieli przejść całą procedurę zawierania umowy - w tym pokazywania deklaracji pacjentów.
Zupełnie inny pogląd w tej sprawie mają działacze z Porozumienia Zielonogórskiego. Prezes federacji Jacek Krajewski oświadczył w piśmie przekazanym mediom: "Informacje dotyczące wygaśnięcia deklaracji wyboru lekarza, pielęgniarki i położnej POZ w razie nie realizowania umów z NFZ – są nieprawdziwe. Żaden przepis powszechnie obowiązującego prawa, umowy, ani Zarządzenia Prezesa NFZ, nie zawiera zapisu o takiej treści".
W jego ocenie "albo minister Arłukowicz usiłuje wprowadzić w błąd lekarzy i pielęgniarki, a przede wszystkim opinię publiczną, albo wykazuje się nieznajomością prawa w zakresie wymaganym na jego stanowisku"
Autor: tam/kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24