Nie wiadomo ile ich było i jak długo pracowały nad tym, by zatamować jeden z niewielkich cieków wodnych na terenie Polkowic (woj. dolnośląskie). Jednak wiadomo, że prawdopodobnie to bobry stały za zalaniem części strefy ekonomicznej. Interweniować musieli strażacy.
3 września strażacy zostali powiadomieni o tym, że na teren jednej z firm w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Polkowicach wdziera się woda. - Podejrzenie padło na bobry - mówi mł. bryg. Piotr Woźniakiewicz z Państwowej Straży Pożarnej w Polkowicach.
Bobry, czy nie bobry?
Gdy strażacy przyjechali na miejsce potwierdzili, że woda w cieku wodnym jest spiętrzona. Z zatamowanego rowu wylewała się na pobliskie tereny. Podejrzenie padło na bobry, choć zwierząt - jak przyznaje strażak - nikt nie widział.
Dlaczego więc to je obwinia się o zatamowanie cieku?
- Tak wynikało z informacji przekazanej przez właściciela zakładu. Poza tym zastawki wyglądały na takie zrobione właśnie przez bobry - podkreśla strażak. Co więcej, jak wynika z z informacji "112 Polkowice-Ratownictwo Powiatu Polkowickiego", kilkanaście metrów od zatamowanego miejsca znaleziono drzewo ścięte przez bobry.
- Na szczęście nie doszło do zalania zakładu, ale woda wlała się na teren przed firmą - mówi Woźniakiewicz. Strażacy musieli udrożnić rów. "Tama została rozebrana, a drzewo pocięte i wyciągnięte z cieku wodnego. Po udrożnieniu rzeczki stan wód zaczął opadać" - czytamy na Facebooku "112 Polkowice".
Zobacz materiał o pracy odławiaczy bobrów:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock