65-letni mieszkaniec Dolnego Śląska zabił swojego psa. Śledczych przekonuje, że staremu i schorowanemu zwierzęciu chciał pomóc. Teraz grozi mu do pięciu lat więzienia.
Do policjantów z Lubania trafiła informacja o tym, że jeden z mieszkańców prawdopodobnie zabił swojego psa. Pod wskazanym adresem mundurowi zastali 65-letniego mężczyznę. Na jego posesji znaleźli natomiast wózek na którym znajdowały się, przykryte między innymi słomą, zwłoki zwierzęcia.
Na posesji młotek i łopata ze śladami krwi
- W toku dalszych czynności policjanci znaleźli między innymi młotek oraz łopatę ze świeżymi śladami krwi. Mężczyzna został zatrzymany - informuje Justyna Bujakiewicz-Rodzeń z policji w Lubaniu. W trakcie interwencji okazało się, że mężczyzna ma także pod opieką drugiego psa. Ten został mu odebrany.
Kilka uderzeń dwukilogramowym młotkiem w głowę, bo "chciał ulżyć w cierpieniu"
W prokuraturze 65-latek usłyszał zarzut zabicia czworonoga. Śledczy nie mają wątpliwości, że działał ze szczególnym okrucieństwem. - Psu zadał kilka razy uderzenia dwukilogramowym młotkiem w głowę. Zwierzę w tym czasie przebywało w zamkniętym kojcu - przekazuje Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Właściciel zabitego zwierzęcia - jak relacjonuje prokurator - twierdzi, że chciał ulżyć swojemu pupilowi w cierpieniu. - Jednak swoim zachowaniem przyniósł psu zarówno ból, cierpienie, jak i w konsekwencji śmierć - podkreśla Czułowski. Prokuratorzy wystąpili do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd do wniosku się przychylił. A to oznacza, że 65-latek najbliższe dwa miesiące spędzi za kratami. Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: policja Lubań, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja Lubań