- To jest najgorsza sprawa, z jaką miałem do czynienia, jeżeli chodzi o czyny seksualne wobec dzieci - przyznał sędzia, który w piątek skazał Katarzynę K. i Artura M. na 18,5 roku więzienia, a Janusza Cz. na 17,5 roku więzienia. Cała trójka wielokrotnie gwałciła trzy nieletnie siostry, córki Katarzyny K.
Trzy nieletnie dziewczynki (obecnie mają od 8 do 11 lat) mieszkały w Krapkowicach razem ze swoją matką, dziadkiem i konkubentem matki. W domu regularnie odbywały się libacje alkoholowe. Po interwencji pomocy społecznej dziewczynki zostały odebrane i umieszczone w rodzinie zastępczej. Wtedy na jaw zaczęły wychodzić niewyobrażalne fakty z ich przeszłości.
Nowi opiekunowie dostrzegli u dziewczynek symptomatyczne zachowania, mogące świadczyć o tym, że padły ofiarą przemocy seksualnej. Nie pomylili się. Prokuratura w Strzelcach Opolskich wszczęła śledztwo, a zebrane dowody wskazywały, że od 2016 roku do maja 2018 roku matka Katarzyna K., dziadek Artur M. i partner matki Janusz Cz. znęcali się psychicznie i fizycznie nad dziewczynkami. Ale nie tylko.
- Wielokrotnie i ze szczególnym okrucieństwem popełniali zbrodnię o charakterze pedofilskim - mówiła nam Iwona Kanturska, szefowa strzeleckiej prokuratury.
Surowy wyrok
Żadne szczegóły, z uwagi na drastyczność popełnianych czynów, nie były ujawniane. Proces trójki oskarżonych ruszył za zamkniętymi drzwiami na początku września. W piątek wszyscy usłyszeli wyrok.
Sąd Okręgowy w Opolu skazał matkę i dziadka ofiar na 18,5 roku więzienia, a partnera kobiety - na 17,5 roku więzienia. Wszyscy mają zakaz kontaktu z dziewczynkami oraz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów na okres 10 lat, liczony od momentu wyjścia z zakładu karnego. Oskarżeni są zobowiązani również do zapłacenia każdej z pokrzywdzonych po 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Sędzia Mateusz Świst tłumaczył w uzasadnieniu, że w toku postępowania relacje dziewczynek rozrastały się. Kiedy z czasem nabierały pewności, coraz bardziej się otwierały przed rodzicami zastępczymi. Oprócz zeznań dzieci i ich nowych opiekunów, śledczy zabezpieczyli też wiele listów, w których dziewczynki opisywały to, co się działo w domu.
"Najgorsza sprawa"
Katarzyna K. - jak podkreślał sędzia - w trakcie przesłuchań utrzymywała, że była wspaniałą matką.
- Nie była pani. Działy się tam dantejskie sceny. W miejscu rodzinnym, gdzie dzieci powinny mieć ochronę, gdzie powinny czuć się bezpiecznie - zwracał się do kobiety sędzia Świst.
I kontynuował: - Analizując te listy, te wszystkie zachowania tworzą obraz znęcania się nad tymi dziećmi. Dzieci mówią o tym, że były wyrzucane. Przemoc fizyczna, przemoc psychiczna, przemoc ekonomiczna - wymieniał.
Jak dodał sędzia, dziewczynki były traktowane nawet nie jak podmiot drugiej kategorii, tylko jak przedmiot drugiej kategorii. Jako zabawki do uciechy, wykorzystywane do "obrzydliwych rzeczy".
- To jest najgorsza sprawa, z jaką miałem do czynienia, jeżeli chodzi o czyny seksualne wobec dzieci - przyznał sędzia Świst.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura wnioskowała o jeszcze surowszą karę - 20 lat więzienia dla każdego z oskarżonych.
- Trudno na gorąco ocenić prawidłowość tego wyroku wyłącznie na podstawie motywów ustnych wygłoszonych przez sąd. Prokuratura złoży wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia - mówi Piotr Kowalski z Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich.
Prokurator, podobnie jak sędzia, przyznał, że w swojej karierze nie spotkał się z równie bulwersującą sprawą.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław