Około 40 minut zajęło prokuratorowi odczytanie przed sądem aktu oskarżenia przeciwko 44-letniemu Piotrowi K. – zarzuca mu się dokonanie kilkudziesięciu przestępstw na szkodę ponad setki osób. Z ustaleń śledczych wynika, że posługiwał się wieloma nazwiskami i często zmieniał wizerunek. Większość pokrzywdzonych to kobiety, ale równie sprawnie miał oszukiwać również mężczyzn. W samych kasynach wydał 1,5 miliona złotych – twierdzi prokuratura.
K. wpadł w czerwcu 2019 roku, po tym, jak nawiązał bliższą relację z zakonnicą pracującą w domu pomocy społecznej niedaleko Opola. Przekonana o możliwości wspólnego życia kobieta przekazała mu nie tylko swoje oszczędności, ale i kilkaset tysięcy z kasy DPS-u.
Przełożona zakonu, który prowadzi DPS, zgłosiła zniknięcie z konta placówki 460 tysięcy złotych. Ten fakt szybko połączono z nieobecnością jednej z sióstr zakonnych. Po jej odnalezieniu 42-letnia kobieta wyjaśniła, że pieniądze, wraz ze swoimi oszczędnościami, przekazała znajomemu mężczyźnie.
Kilka nazwisk, zmiany wizerunku
W trakcie śledztwa na jaw zaczęło wychodzić, że 44-letni wówczas mężczyzna miał dopuszczać się wyłudzeń i oszustw na terenie całego kraju. Policja opublikowała jego wizerunek i apelowała do ofiar o zgłaszanie się.
Z zeznań pokrzywdzonych wyłaniał się obraz człowieka, który używał kilku nazwisk i regularnie zmieniał swój wizerunek. Przedstawiał się jako przedsiębiorca, wojskowy, windykator czy policjant.
K. - jak przekazywała prokuratura - często wchodził z oszukiwanymi kobietami w bliskie relacje. Następnie namawiał je do wspólnych inwestycji, a po otrzymaniu pieniędzy znikał w poszukiwaniu kolejnej ofiary. Wśród pokrzywdzonych są także osoby, które wpłaciły mężczyźnie pieniądze na zakup maszyn i specjalistycznych wozów.
Ostatecznie śledczy dotarli do ponad 100 osób pokrzywdzonych na szkodę w wysokości niemal 2,2 miliona złotych. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna w kasynie wydał około półtora miliona złotych.
Piotr K. został oskarżony o dokonanie kilkudziesięciu przestępstw na szkodę ponad setki osób. Objęte aktem oskarżenia zostały jeszcze trzy osoby: jego konkubina i dwóch innych mężczyzn. Wszyscy mają zarzuty pomocnictwa w oszustwach, a kobieta dodatkowo oskarżona jest o poplecznictwo.
Czworo oskarżonych
W piątek ruszył proces Piotra K. Prokurator przez około 40 minut odczytywał obszerny akt oskarżenia. 44-latek nie przyznał się do winy, odmówił też składania wyjaśnień.
Sędzia odczytała jego wyjaśnienia złożone na etapie śledztwa. K. przyznawał, że pożyczał pieniądze od jednej z pokrzywdzonych, dodał nawet, że nie oddawał ich w terminie, ale zapewniał, że nie miał zamiaru wyłudzania od niej pieniędzy. - Chciałem zwrócić te pieniądze – deklarował.
Opowiadał też, w jakich okolicznościach poznał zakonnicę, od której później "pożyczył" kilkaset tysięcy złotych. Było to latem, w pociągu do Świnoujścia. W przedziale siedziało kilka osób, wszyscy ze sobą rozmawiali. K. i siostra zakonna wymienili się numerami. Po tygodniu do niej zadzwonił, przez jakiś czas korespondowali ze sobą, aż w końcu zaprosiła go do siebie, do Dobrzenia. Rozmawiali o jej problemach. Mężczyzna twierdzi, że zakonnica chciała opuścić zakon.
Jak mówił, o pożyczkę poprosił dopiero po dwóch dniach od tamtej rozmowy. Chciał zainwestować i zwrócić pieniądze po rozkręceniu interesu. - Nie miałem z Urszulą intymnych, osobistych relacji – zaznaczał w swoich wyjaśnieniach.
Źródło: PAP/TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław