Samochód leżący na dachu i kierowca siedzący w rowie - taki widok zastali policjanci, gdy zjawili się na miejscu zdarzenia drogowego na Dolnym Śląsku. Okazało się, że mężczyzna miał nie tylko dużo szczęścia, ale też blisko cztery promile alkoholu w organizmie.
Dyżurny oławskiej jednostki policji otrzymał zgłoszenie o samochodzie osobowym, który wypadł z drogi pomiędzy Niwnikiem a Siecieborowicami. Po przyjeździe policjantów na miejsce okazało się, że kierowca forda jechał za szybko, stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do rowu. Pojazd obrócił się na na dach.
- Podczas dalszych czynności okazało się, że mieszkaniec powiatu strzelińskiego wsiadł za kierownicę samochodu, mając blisko cztery promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna po zdarzeniu czekał na patrol policji, odpoczywając jak gdyby nigdy nic przy samochodzie - relacjonuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oławie asp. szt. Wioletta Polerowicz.
Kierowcy grozi szereg konsekwencji
Funkcjonariusze zatrzymali kierowcy prawo jazdy, a samochód zabezpieczyli na parkingu strzeżonym.
Jak podkreśla rzeczniczka, 41-letni kierowca za swoje zachowanie odpowie teraz przed sądem. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów oraz świadczenie pieniężne.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Oława