Z zewnątrz wygląda jak zwykła osobówka, a okazuje się nielegalną taksówką. Kierowców ośmiu takich pojazdów zatrzymali w ten weekend funkcjonariusze ITD.
- Nasze działania prowadziliśmy przez dwie noce. Nastawiliśmy się tylko na nielegalne taksówki. Mamy już takie doświadczenie, że wystarczy nam zwykła obserwacja, by je poznać. Z zewnątrz wygląda jak osobówka, a kierowca dorabia na taxi – opowiada Mariusz Kaczmarz, rzecznik dolnośląskiego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Ośmiu bez licencji
Inspektorzy czekali na nielegalnych taksówkarzy pod pubami i dyskotekami. Do akcji w piątek ruszyły trzy ekipy ITD, w sobotę wspierali je policjanci. Pracowali późnym wieczorem i nocą, kiedy najwięcej osób korzysta z taksówek.
- Zatrzymaliśmy ośmiu kierowców, którzy jeździli bez licencji na przewóz osób. Spisaliśmy ich na miejscu, zostali przesłuchani razem ze świadkami. Wobec każdego z nich wszczęliśmy postępowanie - dodaje Kaczmarz i wyjaśnia: - Każdy z nich naruszył prawo w sumie na 18 tys. zł. Grozi im tylko do 10 tys. zł kary. Taka jest ustawa, ale trzeba też zaznaczyć, że każde postępowanie kończy się karą.
Zamknięty krąg
Nielegalne taksówki nie mają żadnych numerów, a w środku brakuje taksometrów. ITD traktuje takie przewozy jako "okazjonalne". Zgodnie z prawem w takim przypadku w siedzibie firmy powinna być zawarta umowa na przejazd. Ustawa wymaga też zryczałtowanej opłaty z góry.
- Informacja o tym, że działamy, szybko się rozchodzi. Nielegalni taksówkarze są coraz bardziej czujni. Tworzą bazę numerów stałych klientów, którzy często korzystali z ich usług i obsługują tylko ich - przyznaje rzecznik ITD.
Autor: ansa/mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko