Narażenie zdrowia, mowa nienawiści i odpalane race - między innymi to przesądziło o rozwiązaniu marszu narodowców, który 11 listopada przeszedł ulicami Wrocławia. W jego trakcie trzy osoby zostały ranne, kilka jest poszukiwanych przez policję.
W Dzień Niepodległości ulicami stolicy Dolnego Śląska przeszedł marsz organizowany przez byłego księdza Jacka Międlara i Piotra Rybaka, który spalił kukłę Żyda. Zgromadzenie zostało rozwiązane po dotarciu na wrocławski Rynek.
Przygotowują pisemne uzasadnienie
W trakcie przemarszu trzy osoby, w tym policjant, zostały ranne. W tłumie odpalono też race.
Dlaczego prezydent podjął decyzję o rozwiązaniu marszu? Od niedzieli urząd miejski milczał na ten temat. We wtorek, ustami swojego rzecznika, mówi: - Od rozwiązania marszu mamy 72 godziny na dostarczenie organizatorowi pisemnego uzasadnienia. Jest ono opracowywane przez prawników i osoby pracujące w wydziale bezpieczeństwa.
Arkadiusz Filipowski podkreśla jednak, że decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia podjęto na skutek tego, co działo się w niedzielny wieczór na ulicach miasta. - Mówimy tutaj o narażeniu zdrowia, mowie nienawiści i odpalanych racach - wyjaśnia Filipowski.
Miasto: zgoda na kontrmanifestację nie była potrzebna
Policja razem z Joachimem Brudzińskim, ministrem spraw wewnętrznych i administracji, zarzucała prezydentowi Wrocławia, że ten pozwolił na kontrmanifestację w bezpośrednim sąsiedztwie trasy przemarszu narodowców. Jak podkreśla rzecznik magistratu, kontrmanifestacja została zgłoszona w trybie uproszczonym, a to oznacza, że prezydent nie może zakazać takiego zgromadzenia. - Przyjmuje tylko do wiadomości, że taka się odbędzie - podkreśla Filipowski. I dodaje, że to zadaniem policji było zagwarantowanie bezpieczeństwa.
Policja szuka sześciu osób
Po wrocławskim marszu policja wylegitymowała niemal 250 osób. Zarekwirowano dwa banery, które mogły szerzyć treści zakazane. Zatrzymanych zostało sześć osób, a wizerunki kolejnych sześciu zostały opublikowane przez funkcjonariuszy.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław