Policjanci z Wrocławia skierują do sądu wnioski o ukaranie 11 uczestników marszu narodowców. Ci przeszli ulicami Wrocławia z okazji Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Ich zgromadzenie zostało rozwiązane przez wrocławski magistrat.
W piątkowy wieczór ulicami Wrocławia przeszedł marsz narodowców, którzy w ten sposób chcieli uczcić pamięć Żołnierzy Wyklętych. Współorganizatorem marszu był były ksiądz Jacek Międlar oraz mężczyzna, który napisał książkę "Jak pokochałem Adolfa Hitlera".
Miasto zdecydowało o rozwiązaniu zgromadzenia
Maszerujący skandowali między innymi hasła: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Żydowscy komuniści gorsi niż faszyści", czy "Armio Wyklęta, Śląsk Wrocław o was pamięta". Niektórzy nieśli biało-czerwone flagi, a na czele pochodu widniał baner z napisem "Śmierć wrogom ojczyzny".
W końcu marsz został rozwiązany przez obserwatora urzędu miasta. "Wcześniej były 2 ostrzeżenia za groźby i nawoływanie do nienawiści na tle wyznaniowym" - poinformował na Facebooku Bartłomiej Ciążyński, pełnomocnik prezydenta Wrocławia do spraw tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii.
Nie chcieli się rozejść, wkroczyła policja
Zgromadzenie było zabezpieczane przez policję. - Przedstawiciel urzędu wezwał zarówno uczestników, jak i organizatora do zachowania zgodnego z prawem. Niestety nie zastosowano się do tego, więc zgromadzenie zostało rozwiązane - relacjonuje aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji. I dodaje, że tuż po ogłoszeniu decyzji dwie osoby odpaliły race.
W sumie mundurowi wylegitymowali kilkanaście osób. - Wobec jedenastu z nich zostaną teraz skierowane wnioski do sądu o ukaranie. Będą to sprawy dotyczące przebywania w miejscu zgromadzenia, które zostało już rozwiązane, a także przewodzenie mu oraz stosowanie materiałów pirotechnicznych - informuje Dutkowiak.
Autor: tam/pm/kwoj / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław