Po przekazaniu do ponownego rozpoznania sprawy zabójstwa dwóch córek w wieku 13 miesięcy i 12 lat Sąd Apelacyjny we Wrocławiu skazał ich matkę Natalię W. na dożywocie. Wcześniej ten sam sąd wymierzył kobiecie karę 25 lat więzienia, ale prokurator generalny uznał wyrok za zbyt łagodny i złożył skuteczną kasację do Sądu Najwyższego.
Batalia sądowa w tej sprawie toczyła przez ostatnie kilka lat. W grudniu 2018 roku Sąd Okręgowy w Legnicy skazał kobietę na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Ponadto orzekł, że oskarżona może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu nie mniej niż 30 lat kary. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia mówił, że "nie ma racjonalnego motywu, który w jakikolwiek sposób pozwoliłby nam zrozumieć to, co się stało".
Apelacja
Wyrok pierwszej instancji został zaskarżony przez obrońcę oskarżonej. Oskarżyciel publiczny chciał utrzymania wyroku w mocy. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Po rozpoznaniu apelacji, sąd złagodził oskarżonej karę pozbawienia wolności do 25 lat, a także skrócił okres ubiegania się przez nią o warunkowe przedterminowe zwolnienie, tj. po odbyciu 20 lat pozbawienia wolności.
Witold Franckiewicz, rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu wskazał wtedy, że pod uwagę wzięto okoliczności łagodzące. Wśród nich założona rodzinie niebieska karta czy istnienie konfliktu osobowego, w wyniku którego Natalia W. znajdowała się w stanie, który biegli określili jako nieznaczne ograniczenie zdolności kierowania własnymi czynami, nieoznaczającego jednak braku poczytalności. Kobieta miała dokonać zbrodni, bo bała się, że partner odbierze jej dzieci.
- Nie podlega wątpliwości sądu, że czyn jest niewyobrażalny i absolutnie karygodny. Jednak oskarżona nie jest osobą groźną dla społeczeństwa i stanowiącą potencjalne niebezpieczeństwo dla innych. Dlatego sąd stwierdził, że nie ma potrzeby jej całkowitego wyeliminowania ze społeczeństwa – tłumaczył wówczas Franckiewicz.
Kasacja
Z orzeczeniem nie zgodziła się prokuratura. Na wniosek prokuratora regionalnego we Wrocławiu prokurator generalny wniósł w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Wymieniono w niej szereg argumentów punktujących wyrok sądu II instancji jako zbyt łagodny. Wskazano m.in. brak wyraźnego motywu sprawczyni, przecenienie okoliczności łagodzących przez sąd, brutalność działania kobiety czy przemyślany mechanizm zbrodni. Matka najpierw zaatakowała starszą córkę, która próbowała się bronić i broniłaby również młodszej siostry, gdyby ta została zaatakowana jako pierwsza. 12-latce zadała ponad 50 uderzeń nożem, m.in. w okolice głowy i twarzy. Następnie zaatakowała młodsze dziecko, które z uwagi na wiek nie było świadome zagrożenia.
- Zaznaczono, że przestępcze działanie kobiety interpretować można jako odreagowanie emocji gniewu i złości, pierwotnie wygenerowanych do partnera, a następnie przeniesionych na dzieci. Ponadto emocje te miała zdolność kontrolować, a mimo tego doprowadziła do śmierci swoich dzieci. Co więcej, sama stworzyła sytuację konfliktową, którą podsycała. Podniesiono również, że brak krytycyzmu i pogłębionej refleksji nad swoim postępowaniem i nieodwracalnością skutków swojego działania wskazuje, że deklarowane przez nią poczucie winy nie ma autentycznego charakteru, a jest podyktowane głównie obawą przed grożącymi jej konsekwencjami karnymi – wymieniała Katarzyna Bylicka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
Ponowne rozpoznanie
Sąd Najwyższy podzielił argumenty prokuratury. Wskazał, że orzeczona wobec Natalii W. kara jest "rażąco łagodna i nie czyni zadość wymogom prewencji indywidualnej, jak też przeczy względom na społeczne oddziaływanie kary". Zaznaczył, że oskarżona działała w ramach odwetu przeniesionego z partnera życiowego na dzieci za nieudany związek.
Zdaniem Sądu Najwyższego Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie rozważył w sposób właściwy wszystkich okoliczności sprawy, które powinny mieć wpływ na wymiar kary. SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania sądowi odwoławczemu.
- W czwartek 15 kwietnia zapadł wyrok w tej sprawie. Po uchyleniu orzeczenia w zakresie kary sąd apelacyjny ponownie rozpoznawał sprawę i utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji - informuje Małgorzata Lamparska, rzeczniczka Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Oznacza to, że kobieta została skazana na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny, przysługuje od niego kasacja do Sąd Najwyższego.
Dramat w mieszkaniu
Natalia W. zabiła dwoje swoich dzieci pod koniec stycznia 2018 roku na jednym z osiedli w Lubinie. Kobieta mieszkała tam z konkubentem i dwiema córkami - 12-letnią Emilią i 13-miesięczną Laurą.
Krótko przed tragedią, jaka rozegrała się w czterech ścianach, W. kazała opuścić mieszkanie babci, która przyjechała, aby pomóc w opiece nad dziećmi. Wyprosiła też konkubenta.
Mężczyzna zaniepokojony zachowaniem swojej partnerki, która nie chciała go już wpuścić do środka, powiadomił policję oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Aby wejść do mieszkania, trzeba było rozwiercić zamek w drzwiach. Tam rozgrywał się prawdziwy dramat.
Kiedy służbom udało się sforsować drzwi, w środku znaleźli nieżyjącą młodszą z córek. Starsza była ciężko ranna, po kilku godzinach zmarła w szpitalu. Matka, po popełnieniu zbrodni, zraniła też siebie.
Natalię W. udało się uratować. Kiedy jej stan się polepszył, została zbadana przez biegłych psychiatrów. Lekarze stwierdzili, że kobieta w chwili popełnienia czynu była poczytalna.
Źródło: TVN24 Wrocław/Prokuratura Regionalna we Wrocławiu
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24