Lubin: Dwulatek przestał oddychać. Uratowali go policjanci, którzy akurat w przedszkolu szkolili z pierwszej pomocy

Do zdarzenia doszło w poniedziałek (16 maja). Troje funkcjonariuszy prowadzących prelekcję z pierwszej pomocy dla dzieci z Przedszkola Miejskiego nr. 1 w Lubinie, usłyszało rozpaczliwe wołanie o pomoc. Przy płocie stała kobieta, która trzymała na rękach małe, nieprzytomne dziecko. Krzyczała, że chłopiec nie oddycha. Policjanci przeskoczyli przez płot i zajęli się dwulatkiem — opowiada reporterce TVN24 aspirant Krzysztof Pawlik, z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.

- Nasze działania w pierwszej kolejności zmierzały do tego, żeby zweryfikować stan dziecka. Ustaliliśmy, że chłopiec ma płytki, ale bardzo nieregularny oddech i podobnie było z tętnem. Nie koncentrowaliśmy się na resuscytacji, ale na udrożnieniu dróg oddechowych oraz zweryfikowaniu czy dziecko nie posiada w jamie ustnej żadnych przedmiotów blokujących dopływ tlenu. Po wykluczeniu tego ułożyliśmy chłopca w bezpiecznej pozycji, udrożniliśmy drogi oddechowe i z minuty na minutę stan dziecka się polepszał.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Babcia Antosia - Krystyna Rola - mówiła reporterce TVN24, że chłopiec w pewnej chwili stracił przytomność i nie miała z nim kontaktu.

- Zaczęłam go oklepywać po buzi, oblewać zimną wodą, dmuchać mu w usta, ale to nie dawało żadnych rezultatów. Przypomniałam sobie, że, policjanci stoją naprzeciwko w przedszkolu i tam mają pokaz. Wtedy szybko zbiegliśmy na dół — relacjonowała kobieta.

Dwuletni Antoś z prawie 40-stopniową gorączką trafił pod opiekę lekarzy i został przewieziony do szpitala. Troje funkcjonariuszy wróciło kontynuować spotkanie z dziećmi. Przedszkolaki, które z oddalenia widziały walkę o życie chłopca, nagrodziły policjantów gromkimi brawami.