Zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i doprowadzenia do bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym usłyszała dróżniczka z Lubina (dolnośląskie). Kobieta - zdaniem śledczych - nie opuściła rogatek przed przejeżdżającym pociągiem. - O mały włos nie doszło do zderzenia z autobusem - mówi policja.
Informację o zdarzeniu na przejeździe kolejowym na ulicy Marii Skłodowskiej-Curie w Lubinie policjanci odebrali od pasażera autobusu komunikacji miejskiej.
- Przez nieopuszczone rogatki na przejeździe, o mały włos nie doszło tam do zderzenia się autobusu z pociągiem. Autobus przejechał przez przejazd zaledwie trzy sekundy przed tym, jak wjechał na niego skład kolejowy - przekazuje Sylwia Serafin z policji w Lubinie.
Zarzuty dla dróżniczki
Mundurowi pojechali na miejsce i zatrzymali dróżniczkę, która obsługiwała przejazd. Kobieta była trzeźwa.
Sprawa zachowania dróżniczki trafiła do prokuratury. Tam kobieta usłyszała zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i doprowadzenia do bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
- Prokurator zastosował wobec podejrzanej środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia wykonywania zawodu dróżnika oraz dozór policji - informuje Serafin.
Do zdarzenia doszło na przejeździe kolejowym w Lubinie:
Autor: tam/ks / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24