Policjanci z Lubina (woj. dolnośląskie) pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności pożaru fabryki produkującej styropian. Straty wstępnie oszacowano na około 30 milionów złotych. Spłonęła nie tylko hala produkcyjna, ale też specjalistyczne maszyny i gotowy już styropian.
10 maja po godzinie 22 strażacy otrzymali informację o pożarze w fabryce produkującej styropian. - Po przyjeździe pierwszych naszych jednostek płomień sięgał 20-30 metrów - relacjonował st. bryg. Marek Kamiński, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy musieli działać szybko, bo obok hali znajduje się bocznica kolejowa, na której stały trzy cysterny z olejem napędowym.
Spłonęła hala, sprzęt i styropian
Hala, która miała około 40 tysięcy metrów kwadratowych, niemal w całości się zawaliła. Z żywiołem walczyło 31 zastępów straży pożarnej. Ogień udało się ugasić dopiero po kilkunastu godzinach. Wówczas przystąpiono do liczenia strat. Jak informuje Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy zniszczeniu uległa nie tylko hala magazynowa, ale także znajdujące się w niej maszyny do produkcji, cięcia i pakowania styropianu, a także gotowy już produkt.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że straty w mieniu wynoszą około 30 milionów złotych - przekazuje Tkaczyszyn. I dodaje: gdy w hali pojawił się ogień znajdowało się tam osiem osób. Dwie z nich wymagały hospitalizacji, ale ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Nie wiadomo co było przyczyną pożaru
Na razie śledczy czekają na opinię biegłego, który określi co było przyczyną pożaru. Na tym etapie postępowania nie chcą mówić nawet o wstępnej przyczynie pożaru. Śledztwo prowadzone jest w sprawie.
- Dochodzenie prowadzone jest pod kątem sprowadzenia pożaru, który zagrażał mieniu w wielkich rozmiarach oraz pod kątem niedopełnienia obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy - mówi prokurator.
Hala znajdowała się w Lubinie:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Walczak