Blokowała marsz narodowców, usłyszała zarzuty

Zarzuty dla Marty Lempart za blokowanie marszu narodowców
Zarzuty dla liderki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Źródło: TVN24 Wrocław

Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet usłyszała zarzuty za blokowanie marszu narodowców, który 11 listopada przeszedł ulicami Wrocławia. Marta Lempart komentuje, że jej obywatelskie nieposłuszeństwo było odpowiedzią na łamanie prawa przez "patriotów", policję oraz urząd miasta.

Lempart usłyszała zarzut z 52 art. kodeksu wykroczeń o treści "kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, lub karze grzywny". Grozi jej za to nawet do 14 dni aresztu. Najwyższa możliwa grzywna za to wykroczenie wynosi 5 tys. złotych.

Świadoma wykroczeń

Kobieta nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów i sama formułuje własne zarzuty wobec policji, a także urzędu miasta. Jak twierdzi, demonstracja powinna być rozwiązana już chwilę po tym jak się rozpoczęła.

Według niej race, a także nawoływanie do nienawiści pojawiły się już na samym początku marszu. Jak mówi, jest świadoma tego, że złamała prawo, ale ich (kontrmanifestowała w grupie kilkunastu osób) nieposłuszeństwo obywatelskie było w tej sytuacji niezbędne.

- Dzięki temu teraz o tym rozmawiamy. Że organizatorzy rozdawali race - łamali prawo. Że urzędnicy powinni rozwiązać to zgromadzenie - łamali prawo. Że policja nie reagowała na przemoc - łamała prawo. Dzięki naszemu nieposłuszeństwu obywatelskiemu o tym rozmawiamy - mówi Marta Lempart.

Jak podkreśla, jeszcze przed marszem apelowała do prezydenta miasta aby nie zezwolił na tę demonstrację. Prośby nie zostały wysłuchane.

Dwa niezależne postępowania

Nie tylko ona usłyszała zarzuty. Jak informuje wrocławska policja, zarzuty z 52 art. kw usłyszało już 9 osób. Docelowo ma ich być 12.

- Wszystkie te osoby usłyszały zarzut dotyczący przeszkadzania w legalnie zorganizowanym zgromadzeniu, z czego jedna z tych osób usłyszała zarzut przeszkadzania w legalnym zgromadzeniu zorganizowanym 18 listopada - informuje Kamil Rynkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

W trakcie marszu używane były race i petardy. Jedna z kobiet blokująca pochód oberwała jedną z rac po głowie, po czym trafiła do szpitala. Jest ona jedną z wymienionych osób, które usłyszały zarzuty.

Prokuratura zajęła się sprawą publicznego propagowania treści rasistowskich. Prowadzone jest dochodzenie, śledczy zbierają materiały dowodowe. Nikt z narodowców jak dotąd nie usłyszał zarzutów.

To właśnie po tej manifestacji wrocławski sąd zdecydował się zamienić Piotrowi Rybakowi, który usłyszał wcześniej wyrok za spalenie kukły żyda, karę dozoru elektronicznego na więzienie.

Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: