Nauczyciel z Legnicy (woj. dolnośląskie) został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok wydał sąd rejonowy, ten sam, który w 2021 roku uniewinnił mężczyznę. 13-letni Kuba w trakcie zajęć wychowania fizycznego w parku - które odbywały się pod opieką Tomasza P. - został przygnieciony przez ważący ponad sto kilogramów konar. Dwa tygodnie później zmarł w szpitalu. Wyrok jest nieprawomocny.
We wtorek Sąd Rejonowy w Legnicy skazał nauczyciela na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. - Jak wiemy, świadkowie nie byli w stanie dokładnie odtworzyć przebiegu zdarzenia. Natomiast z zeznań wynika, iż nie było należytego instruktażu. W sprawie powołano wielu biegłych i każdy w zasadzie z nich podnosił, iż były błędy po stronie pana oskarżonego - uzasadniał wyrok skazujący sędzia Kazimierz Chłopecki, cytowany przez portal e-legnickie.pl.
- W ocenie prokuratury ten wyrok jest wyważony i sprawiedliwy - podkreślał Mariusz Kluczyński z Prokuratury Rejonowej w Legnicy. Jednak nie wykluczył, że oskarżyciel publiczny wywiedzie apelację, ale jedynie w zakresie tego, że sąd nie uwzględnił wnioskowanego zakazu wykonywania zawodu nauczyciela.
Pewność co do odwołania się od wyroku miał za to obrońca oskarżonego Tomasza P. - Złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i wywiedziemy apelację. Z całą pewnością - zapowiedział Marcin Harasimowicz, obrońca oskarżonego nauczyciela, cytowany przez lokalny portal.
Feralna lekcja wychowania fizycznego
Do zdarzenia doszło 12 października 2018 roku na terenie Lasku Złotoryjskiego w Legnicy. Tego dnia Tomasz P., nauczyciel wychowania fizycznego, zaplanował zajęcia na świeżym powietrzu z siódmą klasą o profilu sportowym. Jak ustaliła prokuratura, P. polecił uczniom wykonać "niebezpieczne ćwiczenie siłowe", polegające na podniesieniu z ziemi i przerzuceniu przez głowę blisko 10-metrowego konara drzewa o wadze ponad stu kilogramów.
W tamtym momencie doszło do tragedii. Jeden z chłopców stracił równowagę, przewrócił się i został przygnieciony konarem. Doznał ciężkich obrażeń, głównie głowy. Wezwano karetkę. 13-latek był reanimowany na miejscu zdarzenia. Potem trafił na oddział intensywnej terapii. Przeszedł operację neurochirurgiczną. Jego stan od początku określano jako bardzo ciężki. Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy przez dwa tygodnie walczyli o życie Kuby. Niestety chłopca nie udało się uratować. 26 października 2018 roku zmarł.
Do szpitala trafił również drugi chłopiec. Miał powierzchowne otarcia głowy, które nie zagrażały jego zdrowiu ani życiu. Po opatrzeniu i przebadaniu wrócił do domu.
Prokuratura oskarżyła nauczyciela
Prokuratura Rejonowa w Legnicy w styczniu 2020 roku zakończyła śledztwo w tej sprawie. Tomasz P. został oskarżony o umyślne narażenie 10 uczniów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz o nieumyślne doprowadzenie do śmierci chłopca, za co grozi do pięciu lat więzienia.
- Oskarżony był zobowiązany do zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa na lekcji, tymczasem dowody wskazują, że polecił im wykonać niebezpieczne, nierozpoznane ćwiczenie. Bez jakiegokolwiek instruktażu co do sposobu jego wykonania, bez asekuracji w czasie ćwiczeń, a także bez uwzględnienia różnego poziomu rozwoju fizycznego dzieci - przekazywała wówczas Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Tomasz P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Mężczyzna został zawieszony w wykonywaniu zawodu nauczyciela, a szkoła od czasu zdarzenia zawiesiła zajęcia plenerowe odbywające się w parku.
W pierwszym procesie sąd uniewinnił nauczyciela
W czerwcu 2020 roku odbyła się pierwsza rozprawa. 8 listopada 2021 roku proces trwający niemal półtora roku dobiegł końca. Prokurator w mowach końcowych wnioskował o karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, pięcioletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela oraz nawiązkę 10 tysięcy złotych na rzecz pokrzywdzonych. Obrona i oskarżony wnosili o uniewinnienie.
- Dla mnie jako nauczyciela i człowieka był to najtragiczniejszy dzień w życiu. Współczuję rodzinie, sam jestem ojcem. Wiem, że jakikolwiek wyrok nie zwróci im syna - mówił wówczas Tomasz P. I dodawał: - Okazało się, że ponad 20 lat pracy to tylko okoliczności łagodzące. Ten wypadek spowodował, że już nigdy nie będę nauczycielem, tylko tym, który miał na lekcji tragiczny wypadek. Moje zachowanie względem rodziców Jakuba świadczy o tym, że będę nosił w sobie odpowiedzialność do końca życia. I nie jest to odpowiedzialność karna.
W listopadzie 2021 roku Sąd Rejonowy w Legnicy uniewinnił P.
- To nie jest tak, że zawsze, jeżeli do takiej niewyobrażalnej tragedii dojdzie w trakcie lekcji, to zawsze możemy przypisać odpowiedzialność osobie, która sprawuje opiekę nad uczniami. Z jedną z takich sytuacji, kiedy jest to niemożliwe, mamy właśnie do czynienia w tej sprawie - uzasadniał w listopadzie 2021 roku sędzia Michał Antczak. I dodawał: - To nie był wypadek lotniczy, to było w miarę proste ćwiczenie. Chłopcy mieli stanąć jeden za drugim, schylić się jednocześnie i jednocześnie kłodę podnieść i jednocześnie ją odrzucić. Co tu więcej wyjaśniać? Biegli jednoznacznie uznali instruktaż za wystarczający.
Wyrok nie był prawomocny. Prokuratura od razu zapowiedziała, że będzie składać apelację. W marcu 2022 roku Sąd Okręgowy w Legnicy uchylił wyrok i odesłał sprawę do ponownego rozpoznania w Sądzie Rejonowym w Legnicy. A ten 19 września rozstrzygnął o sprawie.
Źródło: TVN24 Wrocław, e-legnickie.pl
Źródło zdjęcia głównego: lca.pl | Wojciech Obremski