57-letni obywatel Bułgarii jechał pod prąd dolnośląskim odcinkiem drogi ekspresowej S3. Policjanci próbowali go zatrzymać, ale nie reagował. Okazało się, że jest pijany. Decyzją sądu na dwa miesiące trafił do aresztu.
Policjanci z legnickiej drogówki otrzymali informację o kierowcy białego samochodu dostawczego, który drogą ekspresową S3 - w kierunku Jawora - miał poruszać się pod prąd. - Ruszyli za nim. Jednak kierujący, widząc sygnały świetlne i dźwiękowe, nie zatrzymał się. Jechał dalej po niewłaściwej jezdni – relacjonuje Jagoda Ekiert z policji w Legnicy. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
"Stawiał opór i nie chciał opuścić pojazdu"
Jazda kierowcy białego busa dla pozostałych poruszających się lewym pasem S3 oznaczała, że - dla uniknięcia zderzenia - musieli gwałtownie zjeżdżać na prawy pas ruchu. - Po chwili policjanci wyprzedzili samochód i zajechali drogę kierowcy, tym samym zmusili go do zatrzymania się w zatoce awaryjnej. Mężczyzna stawiał opór i nie chciał dobrowolnie opuścić swojego pojazdu – opisuje Ekiert. Okazało się, że 57-letni obywatel Bułgarii jest pijany. Badanie wykazało, że miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. - Samochód został usunięty z drogi, a mężczyzna zatrzymany i umieszczony w policyjnym areszcie – przekazuje policjantka.
Na dwa miesiące trafił do aresztu
Kierowca usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, niezatrzymania się do kontroli drogowej i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Prokurator zawnioskował do sądu o zastosowanie wobec 57-latka środka zapobiegawczego w postaci aresztu. Sąd do wniosku się przychylił, a to oznacza, że kierowca najbliższe dwa miesiące spędzi za kratami aresztu śledczego.
Źródło: policja Legnica
Źródło zdjęcia głównego: policja Legnica