Zbigniew Rybczyński, reżyser i laureat Oskara donosi do prokuratury m.in. na ministra kultury. Według niego, Bogdan Zdrojewski oraz szef wrocławskiego Centrum Technologii Audiowizualnych Robert Banasiak wiedzieli o nieprawidłowościach finansowych w instytucji i nie poinformowali o tym śledczych.
Zbigniew Rybczyński jest pomysłodawcą Centrum Technologii Audiowizualnych, które od 2009 roku powstaje we Wrocławiu. W październiku br. laureat Oscara został zwolniony z pracy w CeTA.
Lewe faktury, niepodpisane umowy
Półtora roku temu Rybczyński zauważył, że w instytucji dochodzi do nieprawidłowości. O sprawie poinformował ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Ten zarządził kontrolę, której wyniki były jednoznaczne i potwierdziły przypuszczenia Rybczyńskiego. Pracę stracił dyrektor instytucji Robert Gawłowski, a jego stanowisko objął Robert Banasiak.
W Centrum odbyła się ponowna kontrola z ministerstwa. Po otrzymaniu jej wyników, Banasiak zwolnił z pracy Rybczyńskiego.
- Zostałem wezwany do gabinetu dyrektora ze swoją żoną. Dyrektor poinformował mnie, że przekazuje sprawę działalności swojego poprzednika do prokuratury i zwolnił mnie z pracy. Dostałem 15 minut na spakowanie swoich rzeczy - mówił wówczas Rybczyński.
W piśmie, jakie artysta otrzymał od dyrektora, można było przeczytać, że powodem zwolnienia były m.in. brak przygotowania planów działalności artystycznej czy rażące przekroczenie granic krytyki pracodawcy.
Postanowił walczyć
Zbigniew Rybczyński zaraz po zwolnieniu zwołał konferencję prasową. Poinformował na niej dziennikarzy o finansowych nadużyciach w CeTA. Kilka dni później Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wysłało do mediów informację, że "ewentualną odpowiedzialność za nadużycia może ponieść również Pan Rybczyński". W odpowiedzi reżyser opublikował oświadczenie, w którym wskazał m.in. błędy, jakich miał dopuścić się resort. Z kolei ministerstwo stwierdziło, że to Rybczyński "podaje nieprawdziwe informacje".
- Sprawa Gawłowskiego i pieniędzy, które zniknęły była tajemnicą poliszynela w ministerstwie. Ministrowi zależało, żeby tego nie upubliczniać. A mógł sprawę skierować do prokuratury. Przez ten cały czas zlecano tylko kolejne kontrole, które potwierdzały, to co już ustalono - tłumaczył po zwolnieniu Rybczyński.
Zawiadomienie do prokuratury
W następstwie "przepychanek na oświadczenia", reżyser zdecydował się o sprawie nieprawidłowości powiadomić prokuraturę.
"W związku z narastającymi wątpliwościami spowodowanymi brakiem ujawnienia już półtora roku temu przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Pana Bogdana Zdrojewskiego, a później także przez Dyrektora CeTA, Pana Roberta Banasiaka licznych nieprawidłowości i malwersacji finansowych w Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu, w dniu 5.11.2013 postanowiłem przekazać sprawę do prokuratury w celu gruntownego zbadania zaistniałych faktów" – poinformował Rybczyński w przesłanym w środę rano oświadczeniu.
Przedstawicielka prokuratury potwierdza, że zawiadomienie wpłynęło.
- W najbliższym czasie rozpoczniemy postępowanie sprawdzające w tej sprawie. Dlatego nie mogę na razie nic więcej powiedzieć - mówi Małgorzata Klaus z wrocławskiej prokuratury okręgowej.
Rzeczniczka dodaje, że wcześniej do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożone przez dyrektora CeTA, Roberta Banasiaka.
- Prokuratorzy zajmują się tą sprawą. Jednak cały czas są na etapie sprawdzania doniesienia - mówi Klaus.
"Nieprawdziwe zarzuty"
W komunikacie przesłanym w środę Polskiej Agencji Prasowej resort kultury podkreślił, że Zbigniew Rybczyński wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypomniano, że 7 października, czyli niezwłocznie po otrzymaniu od MKiDN wyników kontroli, dyrektor CeTA zawiadomił prokuraturę.
"Złożone do prokuratury zawiadomienie dotyczy szeregu nieprawidłowości zarówno w zakresie obrotu dokumentami, jak i dysponowania powierzonymi instytucji środkami publicznymi" - napisano w komunikacie.
Ministerstwo nie chce się jednak odnieść do, jak twierdzi, "nieprawdziwych zarzutów formułowanych przez pana Rybczyńskiego". Powołuje się przy tym na dobro toczącego się postępowania i trwającą kontrolę Urzędu Kontroli Skarbowej.
Z kolei Robert Banasiak w rozmowie z PAP podkreślił, że zarzuty Rybczyńskiego są "bezpodstawne", a sprawa dotyczy okresu, kiedy Banasiak nie pracował jeszcze w CeTA.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: dr/iga / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24