Strażacy ratowali łabędzia, który przymarzł do lodu na jednym ze stawów w Kuźni Goszczańskiej (Dolnośląskie). Ptak był wycieńczony, miał też uszkodzone skrzydła.
Mieszkanka wsi zauważyła łabędzia, który przez dłuższy czas nie ruszał się. Podejrzewała, że przymarzł do lodu, zadzwoniła na numer alarmowy. Działo się to w niedzielę. - Odebraliśmy zgłoszenie, jeden nasz zastęp pojechał na miejsce. Tam, rzeczywiście, na środku stawu łabędź był przymarznięty do tafli. Poprosiliśmy o pomoc strażaków z JRG (jednostka ratowniczo-gaśnicza - red.) w Sycowie, którzy mają na wyposażeniu sanie lodowe - mówi Jacek Zawierta, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Goszczu.
Udany ratunek
Starszy kapitan Piotr Ciemny, dowódca JRG w Sycowie, przyznaje, że w okolicy jest dużo stawów hodowlanych i każdej zimy zdarzają się podobne akcje. - Sani lodowych używamy zimą do ratowania ludzi i zwierząt. W tym przypadku dwóch ratowników dotarło do łabędzia po lodzie i odkuło go z lodu - relacjonuje Ciemny.
Okazało się, że ptak był ranny i wycieńczony. Miał uszkodzone skrzydła, nie miał jak odlecieć.
- Ogrzaliśmy go kocem, potem przewieźliśmy go do lecznicy weterynaryjnej w Twardogórze, gdzie zajęli się nim lekarze. Tam jest rehabilitowany - podsumowuje naczelnik OSP w Goszczu.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: OSP Goszcz