Przez kilkanaście kilometrów uciekał przed radiowozem. Obok niego, w niezabezpieczonym foteliku, siedziało dwuletnie dziecko. Okazało się, że 31-latek nie ma prawa jazdy i złamał dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Mężczyźnie grozi teraz pięć lat więzienia.
Patrol policji z Krapkowic (woj. opolskie) w czwartek (3 listopada) zauważył dostawczą dacię, której kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Obok niego w niezabezpieczonym foteliku siedziała mała dziewczynka.
- Kiedy mundurowi dali kierowcy znak do zatrzymania, ten nie zareagował i rozpoczął ucieczkę ulicami miasta, wielokrotnie łamiąc przy tym przepisy drogowe - informuje mł. asp. Ewelina Karpińska z policji w Krapkowicach.
Uciekał przez kilkanaście kilometrów, bo nie miał uprawnień i jechał mimo zakazu
- Funkcjonariusze mieli na uwadze zagrożenie, które swoim zachowaniem stwarza 31-latek, jednak najważniejsze było dla nich dobro dziecka. Właśnie z tego powodu nie zdecydowali się na użycie pojazdu służbowego do zatrzymania kierowcy - relacjonuje Karpińska. Pościg trwał kilkanaście minut. Zakończył się kilkanaście kilometrów za miastem.
Kierowcą okazał się 31-latek. Dziewczynka, która podróżowała z nim autem, ma dwa lata. Ani jemu, ani dziecku nic się nie stało.
- Okazało się, że uciekał, bo nie ma uprawnień do kierowania i złamał dwuletni sądowy zakaz prowadzenia pojazdów - dodaje policjantka.
Mieszkaniec powiatu opolskiego został zatrzymany i usłyszał cztery zarzuty, do których się przyznał. Mężczyzna za popełnione czyny będzie odpowiadał teraz przed sądem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Źródło: KPP Krapkowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Krapkowice