Nawet kilkadziesiąt osób mogło przebywać podczas jednego z nabożeństw w kościele w Wołowie (województwo dolnośląskie). Sprawę bada policja. A przedstawiciel arcybiskupa zapowiada konsekwencje.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL 11 kwietnia, w Wielką Sobotę, wieczorem mieszkaniec Wołowa spacerował z psem. "(...) z ciekawości zerknąłem do kościoła parafii p.w. św. Karola Boromeusza. W środku naliczyłem 29 osób siedzących plus stojących po boku. Razem około 50 osób" - relacjonował mężczyzna w rozmowie z portalem OKO.press, który jako pierwszy poinformował o tym zdarzeniu. A to jest niezgodne z obowiązującymi obecnie w Polsce przepisami. Z uwagi na pandemię choroby COVID-19 w nabożeństwie nie może brać udział więcej niż pięciu wiernych. Do tej liczby nie są wliczani kapłani i osoby sprawujące posługę.
Ze słów mieszkańca Wołowa wynika, że za ołtarzem mszę odprawiało trzech duchownych, a kolejny - wraz z ministrantem - zbierał pieniądze na tacę. Co więcej, komunia święta miała tu być udzielana tradycyjnie do ust, a nie jak zalecił Episkopat - na czas pandemii choroby COVID-19, poprzez przekazanie do ręki. Mieszkaniec Wołowa o tym, co zobaczył w kościele, poinformował policję. Usłyszał, że zgłoszenie zostało przyjęte. Jednak nie widział, by na miejscu pojawił się patrol. "KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ W TVN24 NA WASZE PYTANIA
Rzecznik policji: zgłoszenie wpłynęło, postępowanie trwa
O sprawę zapytaliśmy policję. Ta w Wołowie odesłała nas do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Kamil Rynkiewicz, rzecznik dolnośląskiej policji, potwierdza, że "zgłoszenie dotyczące większej, niż dopuszczona przepisami, liczby osób znajdujących się w jednym z obiektów sakralnych" wpłynęło do funkcjonariuszy. Z jego słów wynika również, że interwencja została podjęta. "Materiały z interwencji, jaką podjęli w tej sprawie funkcjonariusze, są elementem postępowania dotyczącego naruszenia przepisów porządkowych" - przekazał Rynkiewicz w przesłanym nam mailu. Czy ksiądz, który odprawiał nabożeństwo, zostanie ukarany? Tego na razie nie wiadomo. - Czekamy na oficjalną notatkę służbową policji w tej sprawie. Jeszcze do nas nie dotarła - mówi Krystyna Fesz-Chlebowska, dyrektor sanepidu w Wołowie. I dodaje, że dopiero po tym sprawa będzie przeanalizowana i podjęta zostanie decyzja o wszczęciu, bądź nie, postępowania administracyjnego. Maksymalna kara administracyjna, jaką obecnie może nałożyć sanepid za łamanie przepisów przeciwepidemicznych, to 30 tysięcy złotych.
"Jeśli ksiądz pozwala na takie zachowanie, to naraża wiernych i daje zły przykład"
Temu, co stało się w kościele pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza w Wołowie, przyglądają się też zwierzchnicy tamtejszego proboszcza. - Na razie znamy relację medialną, która jest bardzo niepokojąca. Jednak chcielibyśmy porozmawiać z księdzem proboszczem i poznać jego wersję. Kapłan dostanie na pewno upomnienie, a później rozważane będą dalsze konsekwencje - podkreślał w środę ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej. I dodał, że obecnie rolą Kościoła i duchownych jest dołożenie wszelkich starań, by koronawirus się nie rozprzestrzeniał. - Łamanie zasad - nałożonych dekretem arcybiskupa, a także tych państwowych - nie przyczynia się do tego. Co więcej, Kościół ma pełnić także rolę edukacyjną, a jeśli ksiądz pozwala na takie zachowania, to nie dość, że naraża wiernych na zakażenie, ryzykuje ich życiem i zdrowiem, to jeszcze daje bardzo zły przykład i sygnał, że zasady można lekceważyć - zaznacza ksiądz Kowalski. Zdaniem rzecznika oprócz konsekwencji, jakie duchownego spotkają za złamanie dekretu arcybiskupa, to jeśli faktycznie doszło do naruszenia prawa, powinno toczyć się także niezależne postępowanie służb państwowych.
Małopolska: 60 osób na mszy, kara - 10 tysięcy złotych
Do podobnej sytuacji doszło w Niedzielę Palmową w Sromowcach Wyżnych (województwo małopolskie), gdzie w nabożeństwie uczestniczyło 60 osób. Tamtejsza policja o sprawie powiadomiła sanepid, a ten wymierzył duchownemu 10 tysięcy złotych kary. - Analizowaliśmy wszystkie możliwe przypadki i daliśmy najniższą karę - podkreślała dyrektor sanepidu w Nowym Targu.
Źródło: OKO.press, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Barbara Maliszewska/ Wikipedia CC BY-SA 3.0 pl