Wałbrzyscy radni najpierw przyjęli uchwałę, która nakładała na mieszkańców obowiązek szczepień. Później zdecydowali, że ci zaszczepieni będą mogli korzystać z obniżek cen biletów do różnych miejskich atrakcji. W walce o jak największą liczbę zaszczepionych osób nie składają broni. I już - jak mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha - planują kolejne akcje, by dotrzeć do wciąż nieprzekonanych mieszkańców.
Akcja szczepień w Wałbrzychu od początku przebiega sprawnie, a miasto i urzędnicy bezustannie głowią się nad tym, jak zachęcić do szczepień jak największą liczbę mieszkańców. Rozwiązaniem miał być obowiązek szczepień, który zaakceptowano uchwałą rady miejskiej. Tego jednak nie będzie, bo uchwałę podważył wojewoda dolnośląski. Kolejną z zachęt ma być obniżka cen biletów do atrakcji Wałbrzycha dla tych, którzy przyjęli już choć jedną dawkę szczepionki przeciwko COVID-19. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Chcą, by z końcem wakacji w mieście było 80 procent zaszczepionych osób
O tym, jak wygląda mobilizacja do szczepień w dolnośląskim mieście, mówił na antenie TVN24 jego prezydent Roman Szełemej, który z zawodu jest lekarzem. - Kampania profrekwencyjna w Wałbrzychu prowadzona jest od wielu miesięcy. Zaczęła się wówczas, gdy dostępność szczepionek była znacznie ograniczona - podkreśla Szełemej. I dodaje, że każdy dzień w wałbrzyskim magistracie zaczyna się od narady dotyczącej tego, co zrobić, by zaszczepić kolejne grupy mieszkańców Wałbrzycha. - Sytuacja u nas jest trochę lepsza niż w przeciętnym mieście tej wielkości w Polsce - twierdzi prezydent. Choć - jak przyznaje - wciąż około 40 procent mieszkańców, którzy powinni już się zaszczepić, nie jest zaszczepionych. - Podejmujemy nowe pomysły, by wskaźnik zaszczepionych z końcem sierpnia sięgnął 70, a najlepiej 80 procent - zaznacza Szełemej.
Nowe pomysły
Co takiego planują teraz w Wałbrzychu, by polepszyć statystyki zaszczepionych osób? Jak wyjaśniał prezydent, wkrótce ruszyć może program wyjazdowych szczepień. - Być może będą busy w każdej dzielnicy. Na pewno będą też szczepienia w domu dla tych wszystkich, którzy - nie zawsze są niepełnosprawni, być może nie chce im się jechać kilka przystanków autobusem - to my do nich dotrzemy, by ich przekonać - twierdzi prezydent. I podkreśla: - Staramy się przekonywać indywidualnie i grupowo. Ci, którzy są nieprzekonani, to dla nich ostatnim argumentem będzie obowiązkowe szczepienie, ale tego na razie nie ma. Zdaniem Szełemeja obowiązkowe szczepienia - szczególnie dla grupy osób w wieku powyżej 60. roku życia - nie jest rozwiązaniem idealnym, ale "być może jedynym w swoim rodzaju". - Statystyka w Polsce nie jest specjalnie optymistyczna. Nadal wielu Polaków się nie zarejestrowało i nie zaszczepiło, a tempo szczepień będzie spowalniało. Trzymam kciuki, aby wszystkie zachęty i kampanie profrekwencyjne okazały się sukcesem - kwituje. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL O KORONAWIRUSIE
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław