"Proszę przyjąć ten dar na rzecz chorych dzieci. Podziwiam Panią i mam ufność, że wykorzysta Pani to rzetelnie. Chcę pozostać anonimowy. (...) Z ukłonami X" - napisał anonimowy darczyńca, który przekazał szefowej klinice Przylądek Nadziei złote przedmioty. - Bez względu na ich wartość, jesteśmy bardzo wdzięczni za gest - mówi prof. Alicja Chybicka.
- Przed chwilą otrzymałam tę przesyłkę. Na razie nie wiemy, jak dużą ma ona wartość, ale niezależnie od tego dar jest dla nas bezcenny. Ktoś chciał nam te rzeczy przekazać, zapakował, pofatygował się na pocztę. Jesteśmy wdzięczni za gest i za to, że temu komuś się chciało - mówi nam profesor.
W kopercie znalazła dwie całe obrączki, trzy blaszki, pół obrączki i dwa kolczyki. - Wygląda na to, że to wyroby ze złota. Mają próby, ale będzie nam potrzebna pomoc jubilera - przyznaje Chybicka, która zapowiada, że będzie chciała spotkać się z darczyńcą i osobiście mu podziękować. Jednak, jak zapewnia, zgodnie z wolą tej osoby, nie zdradzi jej tożsamości.
Zdjęcia listu i dołączonych do niego kosztowności zamieściła na Facebooku.
Milionowe darowizny
W kwietniu Przylądek Nadziei został dwukrotnie obdarowany przez anonimowych darczyńców. - Zadzwonił do nas prawnik z pytaniem, czy klinika przyjmie milion złotych. Byłam pewna, że to żart - mówiła wówczas prof. Chybicka. Kilka tygodni później odebrała kolejny telefon z ofertą darowizny. Czytaj więcej na ten temat
Przylądek Nadziei działa we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com