Po zarzutach o nepotyzm i bezzasadne wykonywanie zabiegów, które kilka dni temu padły pod adresem Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, głos zabiera kolejny naukowiec. I rzuca następne oskarżenia: niekontrolowane przez nikogo decyzje i ponadstandardowe przywileje dyrektorów szpitali.
"Skomplikowany i trudny do zrozumienia splot sytuacji sprawił (…), że ośrodek kierowania Uczelnią znalazł się de facto poza nią" – pisze w swoim liście prof. Andrzej Boznański, szef kliniki pediatrii, alergologii i kardiologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Według naukowca chodzi o dużą dowolność w podejmowaniu decyzji przez dyrektora jednego z dwóch wrocławskich szpitali klinicznych.
"Niewyobrażalnie tragiczna sytuacja finansowa jednego ze szpitali klinicznych (…), nałożyła się na prawo zobowiązujące Uczelnię do ich pokrycia w ściśle określonym terminie. To z kolei pozwoliło na uzyskanie przez dyrektorów obu szpitali klinicznych carte blanche w podejmowaniu wszelkich decyzji dotyczących działalności nie tylko usługowej, ale również dydaktycznej i naukowej" – pisze profesor.
Zarobki i nepotyzm
Według niego taka dowolność nie tylko uniemożliwia jakąkolwiek kontrolę władz uczelni nad jednostkami podległymi. Ale także, że dyrektorzy szpitali klinicznych mają nadzwyczajne prawa w stosunku do dyrektorów szpitali, które nie podlegają uczelniom wyższym.
Prof. Boznański łączy ten zarzut z oskarżeniem o nepotyzm i prowadzenie własnej działalności gospodarczej na terenie szpitala.
"O ile jakakolwiek próba rozpoczęcia działalności gospodarczej przez dyrektora szpitala wojewódzkiego czy powiatowego, kończy się jego natychmiastowym odwołaniem, takie ograniczenia (poza wyrażeniem zgody przez rektora uczelni) nie istnieją" – pisze prof. Boznański.
Kolejny list
List prof. Boznańskiego to nie pierwszy głos oburzenia na wrocławskim Uniwersytecie Medycznym.
Kilka dni wcześniej podobnie pisał inny naukowiec. Prof. Jerzy Heimrath, dotychczasowy dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, napisał o bezzasadnym wykonywaniu zabiegów medycznych, zarabianiu pieniędzy i nepotyzmie. CZYTAJ WIĘCEJ
Oskarżenia bez konkretów
Tymczasem rektor uczelni, odpiera zarzuty obu naukowców.
- Te oskarżenia są bardzo ogólne. Bez żadnych konkretów. Jeśli profesorowi mają wiedzę o rzeczowych nieprawidłowościach, to powinni powiadomić o nich prokuraturę i NFZ – mówi prof. Marek Ziętek.
Zapowiada jednocześnie, że oskarżeń profesorów "nie zamiecie pod dywan".
- W przypadku oskarżeń prof. Heimrattha o utrudniane pracy naukowej, już poprosiłem szefów wszystkich klinik o wyjaśnienie czy dyrektorzy szpitali stawali na przeszkodzie w prowadzeniu badań. Natomiast jeśli chodzi zarzuty prof. Boznańskiego, poprosiłem dyrektorów obu szpitali klinicznych, by odpowiedzieli na piśmie czy nie prowadzą działalności konkurencyjnej wobec szpitali – mówi.
Jak przyznaje, obu profesorów poprosi też o skonkretyzowanie oskarżeń tak, aby mógł zareagować na wszelkie nieprawidłowości.
O komentarz do treści listów poprosiliśmy Ministerstwo Zdrowia, które nadzoruje pracę uczelni oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wciąż czekamy na odpowiedzi.
Autor: dr/ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Robert Niedźwiedzki