Są najbardziej utytułowanym klubem szermierczym w kraju. Zdobyli w sumie 27 medali: mistrzostw Polski, Europy i Świata. - Jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce, a trenujemy w spartańskich warunkach - mówią zawodnicy klubu "Wrocławianie" i pokazują zniszczoną salkę gimnastyczną. Borykają się również z problemami finansowymi.
- Pod względem tego jakie mamy warunki i wyniki, to wypadamy najlepiej w Polsce. Jest to trochę przykre, kiedy słyszymy jak inne miasta maja wspaniałe sale, a my ćwiczymy na śliskiej salce gimnastycznej - mówią młodzi zawodnicy.
Siedziba klubu znajduje się w podziemiach Szermierczej Sportowej Szkoły Podstawowej nr 85 przy ul. Traugutta 37 we Wrocławiu. "Wrocławianie" to prawie 200 zawodników, którzy do dyspozycji mają jedynie szkolną salę gimnastyczną. Zdaniem sztabu trenerskiego możliwości treningowe klubu znacznie odbiegają od potrzeb jego podopiecznych.
"Brak sali jest wielkim problemem"
- Zawodnicy klasy światowej, których mamy u siebie, trenują na sali gimnastycznej, dostępnej dopiero pod wieczór. Wyłącznie dzięki uprzejmości szkoły mamy gdzie trenować, ponieważ nie byłoby nas stać na wynajem sal treningowych - mówi Krzysztof Głowacki, prezes i trener klubu "Wrocławianie".
Wtóruje mu Piotr Stasiewicz, trener z 20-letnim stażem. - Brak odpowiedniej sali jest dla nas wielkim problemem. Ta, którą dysponujemy, to sala do zajęć WF i jej powierzchnia jest zbyt śliska. Ponieważ z sali na co dzień korzysta szkoła, za każdym razem musimy składać i rozkładać sprzęt, przez co stopniowo ulega on zniszczeniu - opowiada.
"Trzeba bić się o swoje"
Poza brakiem odpowiedniego zaplecza technicznego, klub boryka się z kłopotami finansowymi. Środki, jakie Wrocław i Urząd Marszałkowski przekazują na działalność klubu są niewystarczające i nie pokrywają całości wydatków.
- Będąc 6-krotnym mistrzem kraju nie mogliśmy wystartować w klubowych Mistrzostwach Europy, ponieważ nie było nas na to stać. Za zdobycie sześciu z rzędu tytułów mistrza kraju otrzymaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego nagrodę w wysokości 1,5 tysiąca złotych. Aż przykro to komentować – komentuje Głowacki.
Dokładają z własnej kieszeni
"Wrocławianie" zasłynęli również organizacją znanego w całym szermierczym świecie turnieju o nazwie Challenge Wratislavia. Podczas tegorocznej edycji turnieju spotkało się 2386 zawodników z 31 państw, w tym USA, Singapuru, Australii, Jamajki, czy Kolumbii. To jeden z większych tego typu turniejów w Europie. Jak udaje się zorganizować tak ogromne wydarzenie sportowe mimo skromnego budżetu jakim dysponuje klub?
- Pieniądze z miasta i Urzędu Marszałkowskiego pokrywają jedynie część naszych potrzeb finansowych. Brakującą resztę, czyli około 50 tysięcy złotych w skali roku udaje nam się zorganizować na własną rękę. Są to wpływy ze składek członkowskich, czy pieniądze które nierzadko musimy wyrywać od sponsorów. Niekiedy dokładamy także do finansów klubu z własnej kieszeni – relacjonuje Krzysztof Głowacki.
Mimo problemów, zawodnicy klubu święcą triumfy na międzynarodowych zawodach.
- Z moją drużyną zdobyłam złoto drużynowych Mistrzostw Europy kadetek w Jerozolimie. To przykre, gdy słyszymy o możliwościach innych klubów, którym miasta zapewniają profesjonalne sale szermiercze. Mimo to, biorąc pod uwagę to czym tu dysponujemy i nasze osiągnięcia, myślę że wypadamy najlepiej w kraju – twierdzi Beata Żurowska, jedna z zawodniczek.
Niepewna przyszłość
Piotr Stasiewicz przyznaje, że mimo imponujących wyników niełatwo jest być optymistą rozmawiając o przyszłości "Wrocławian". - Tak naprawdę żyjemy chwilą. Skromne warunki sprawiają, że ciężko nam cokolwiek zaplanować. Przyznam, że trudno być spokojnym o przyszłość klubu – mówi.
Zawodnicy nie dopuszczają do siebie myśli, że klubu mogłoby kiedyś zabraknąć. Wszyscy zgodnie przyznają, że trening i starty w zawodach to ich pasja. - Trenuję na okrągło kilka dni w tygodniu i nie wyobrażam sobie, by klub miał się rozpaść – podkreśla Sławomir Kasprzyk, jeden z zawodników.
Jednak prezes Głowacki stawia sprawę jasno. - Gdyby nagle wysokość dotacji z gminy i Urzędu Marszałkowskiego zmalała o 30 procent, musielibyśmy zmienić status z drużyny wyczynowej na amatorską – przyznaje.
Autor: Maciej Gwóźdź / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | M.Skrobotowicz