Pracownicy ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt "Klekusiowo", znaleźli rannego bociana. Początkowo myśleli, że być może spadł z wysokości i złamał skrzydło, jednak na zdjęciu rentgenowskim wyraźnie widać śrut. Właściciel ośrodka wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy.
Sierpień to czas wylotów bocianów do ciepłych krajów. Tradycyjnie, jak co roku, personel "Klekusiowa" poddaje leczeniu i przygotowuje te ptaki do dalekiego lotu. Rokrocznie do Tomaszowa Bolesławieckiego (woj. dolnośląskie), gdzie mieści się ośrodek, przylatują również zdrowie bociany, szykujące się na zimowisko.
- W poniedziałek przyleciało do nas kilkadziesiąt młodych bocianów. Zrobiły sobie sejmik, dużo ich fruwało po okolicy. Następnego dnia z rana znaleźliśmy rannego bociana, miał połamane skrzydło. Myśleliśmy na początku, że zahaczył o linię wysokiego napięcia i spadł na ziemię. Ale zrobiliśmy mu zdjęcie rentgenowskie. I wtedy pokazał się śrut. Ktoś go celowo postrzelił i najprawdopodobniej to było powodem upadku, a w konsekwencji złamania skrzydła - mówi Mieczysław Żuraw, właściciel ośrodka.
Szukają strzelca
"Klekusiowo", jak sama nazwa wskazuje, specjalizuje się w bocianach, toteż ranny ptak błyskawicznie trafił w ręce fachowców, którzy zrobili mu szereg badań i poskładali skrzydło, mimo skomplikowanego złamania. Najbliższy miesiąc będzie obserwował z perspektywy ziemi. Jedno jest pewne.
- Będziemy go próbowali przywrócić naturze, ale w tym roku na pewno nie poleci na zimowisko. Jeśli nie ma sprawnych skrzydeł, to nie będzie potrafił wysoko szybować - przyznaje szef "Klekusiowa".
Sprawa została zgłoszona na policję, ale Mieczysław Żuraw nie chce czekać i sam wyznaczył nagrodę w wysokości dwóch tysięcy złotych za wskazanie sprawcy.
- Dla mnie to niezrozumiałe, że ktoś strzela do bocianów i robi im krzywdę. Będziemy wdzięczni za każdą informację - apeluje.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Klekusiowo-Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt