Całą noc trwały poszukiwania ośmioletniej dziewczynki z miejscowości Kiełczów na Dolnym Śląsku. - Przeczesywaliśmy pobliski teren. Sprawdzaliśmy między innymi lasy, podwórka, ulice, tereny zielone, a także każde miejsce, w którym może znajdować się obecnie dziewczynka – relacjonował aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z wrocławskiej policji. W sobotę rano policja podała, że dziewczynka została odnaleziona. Na ulicy zauważyła ją jedna z sąsiadek, a mieszkaniec Kiełczowa odwiózł do rodziców.
Ośmioletnia dziewczynka pochodząca z podwrocławskiej miejscowości Kiełczów około godziny 15 w piątek wyszła z mieszkania. Jak informuje facebookowy profil SOS Zaginięcia, około godziny 16 jej telefon miał logować się w okolicach ulic Ogrodowej i Leśnej w Kiełczowie.
Nocne poszukiwania
Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu mówił, że w czasie kiedy dziecko opuściło mieszkanie, rodzice byli w domu. Poszukiwania były prowadzone całą noc. Akcję służb wspierali mieszkańcy i władze samorządowe. - Ściągnęliśmy też funkcjonariuszy z wrocławskiego oddziału prewencji – dodał.
- Przeczesywaliśmy pobliski teren. Sprawdzaliśmy między innymi lasy, podwórka, ulice, tereny zielone, a także każde miejsce, w którym może znajdować się obecnie dziewczynka – relacjonował funkcjonariusz.
Dodał, że równolegle prowadzony były też "działania operacyjne, tak aby spróbować ustalić okoliczności zaginięcia , ale także możliwe miejsce pobytu dziecka".
Odnaleziona, wróciła do rodziny
W sobotę rano aspirant sztabowy Dutkowiak podał, że dziewczynka została odnaleziona. - Finał poszukiwań jest szczęśliwy, ośmiolatka odnalazła się cała i zdrowa. Przebywa obecnie w miejscu zamieszkania – mówi rzecznik wrocławskiej policji,
Dutkowiak zwraca uwagę na zaangażowanie lokalnej społeczności. To właśnie jedna z mieszkanek podczas porannego joggingu zauważyła dziewczynkę, zaopiekowała się nią i razem z innym mieszkańcem Kiełczowa odwieźli ją do domu.
Nasz reporter rozmawiał z mieszkańcem Kiełczowa, który rozpoznał ośmiolatkę stojącą na ulicy z biegaczką, a następnie odwiózł je pod dom dziewczynki.
- Jechałem w stronę Psiego Pola (wrocławska dzielnica – przyp. red.). Pani biegaczka, okazało się, że sąsiadka dziewczynki stała na ulicy i rozmawiała z nią. Ja tylko się zatrzymałem, by spytać, czy to jest ta dziewczynka. Pani powiedziała, że tak i czy ich podwiozę pod klatkę schodową. Pod dom żeśmy podwieźli i dalej już nie czekałem. Mama po nią wyszła. Dziewczynka nic nam nie mówiła w aucie. Myśmy tylko mówili, żeby była spokojna, żeby porozmawiała z mamą, że mama pewnie zrobi herbatę i będzie wszystko dobrze. Powiedziała tylko, że trochę ją nogi bolą – relacjonuje mieszkaniec Kiełczowa.
Mężczyzna dodaje, że kiedy mama zobaczyła córkę, kamień spadł jej z serca. - Tylko było słychać: "Gdzie byłaś córeczko?". Standardowa reakcja rodzica, który był zrozpaczony – mówi.
Ekipy poszukiwawcze zakończyły swoje działania. Dalsze czynności prowadzi policja. - Okoliczności zaginięcia dziewczynki i cała ta sytuacja są obecnie szczegółowo wyjaśniane przez policjantów – mówi rzecznik policji Łukasz Dutkowiak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24