Policja z Kamiennej Góry (województwo dolnośląskie) wyjaśnia, jak zardzewiały pocisk z czasów drugiej wojny światowej znalazł się na klatce schodowej jednego z budynków mieszkalnych. Zajęli się nim saperzy, konieczna była ewakuacja mieszkańców.
W poniedziałek mieszkanka jednego z domów przy ulicy Szpitalnej w Kamiennej Górze na klatce schodowej znalazła porzuconą torbę. W środku było coś, co przypominało pocisk. Kobieta zaalarmowała służby. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>> - Z informacji przekazanych przez saperów wynika, że promień rażenia to około 300 metrów, dlatego konieczna była ewakuacja – mówił Robert Słowik z Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Kamiennej Górze. Dodał, że swoje mieszkania musiało opuścić około 50 osób. Z powodu znaleziska zakupy przerwać musieli też klienci pobliskiego marketu. Stamtąd ewakuowano około 70 osób, a sklep zamknięto. Z ruchu wyłączono też odcinek drogi krajowej numer pięć.
Sprawdzają, jak pocisk znalazł się na klatce schodowej
Po kilku godzinach akcja zakończyła się. Patrol saperów z Bolesławca zabezpieczył niewybuch i wywiózł go na poligon. Tam pocisk ma zostać zniszczony. Koniec akcji oznaczał, że mieszkańcy mogli wrócić do swoich domów. Radosław Mazur, dowódca patrolu saperskiego z 23. Pułku Artylerii w Bolesławcu, przyznaje, że znalezisko z Kamiennej Góry to prawdopodobnie pocisk rakietowy. Wciąż nie wiadomo, jak pocisk w torbie znalazł się na klatce schodowej kamienicy. To wyjaśnia policja.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław/ Andrzej Pawlukiewicz