Zadzwonił do mnie urzędnik i poinformował, że mam zapłacić za to, że mam kartkę w samochodzie mówiącą o tym, że sprzedaję auto - mówi mieszkaniec Kamiennej Góry (woj. dolnośląskie). Koszt? 25 złotych za dzień. Okazuje się, że to sposób miasta nie na wzbogacenie się, ale na "wyeliminowanie niepotrzebnie blokowanych miejsc". Materiał programu "Polska i Świat".
Pan Mariusz chciał sprzedać swoje 22-letnie auto. W tym celu na szybie umieścił kartkę z numerem kontaktowym do siebie i informacją o niewygórowanej cenie: 800 złotych, do negocjacji. Umieścił i czekał na zgłoszenia od potencjalnych kupców. Gdy telefon zadzwonił mieszkaniec Kamiennej Góry nie mógł uwierzyć w to co słyszy. - Zadzwonił do mnie urzędnik i poinformował, że mam zapłacić za to, że mam kartkę w samochodzie mówiącą o tym, że sprzedaję auto. To jakaś paranoja - mówi mężczyzna.
"Będą karać za kartkę w samochodzie?"
Inni mieszkańcy są równie zaskoczeni. - Będą karać za kartkę w samochodzie? - pyta z niedowierzaniem mężczyzna spotkany w centrum Kamiennej Góry. A radny miejski dodaje: to sytuacja kuriozalna, może jeszcze niedługo za oddychanie będziemy musieli płacić?
- To aktywność skierowana nie w tę stronę, co trzeba - denerwuje się Janusz Chodasewicz, przedstawiciel rady miasta.
Chodzi o przestrzeń, nie o pieniądze?
Tymczasem władze miasta tłumaczą, że to krok potrzebny. I to wcale nie po to, by zasilić miejską kasę. - Chodzi o to żeby wyeliminować niepotrzebne blokowanie miejsc w naszym mieście - wyjaśnia Krzysztof Świątek, burmistrz Kamiennej Góry. I tak zgodnie z marcową uchwałą rady miejskiej kto wywiesza informację o sprzedaży samochodu na swoim aucie jest handlarzem. A jeśli jest to płacić musi tak jak handlarze.
- Uchwała reguluje opłaty za handlowanie w miejscach publicznych, nie tylko na targowiskach - informuje burmistrz. I tak, zgodnie z uchwałą, dzienne stawki opłaty targowej, bez względu na miejsce wystawienia do sprzedaży, wynoszą: 25 złotych za samochód osobowy, 15 złotych za przyczepę, a za motocykl, rower i motorower 6 złotych dziennie.
Opłata wyższa niż wartość samochodu
Pan Mariusz uiścił opłatę. - Jakbym tak kilka dni potrzymał to opłata więcej by mnie kosztowała niż samochód - przyznaje pan Mariusz. Co na to prawnicy? Jak przyznaje ten z którym rozmawiał reporter programu "Polska i Świat", zgodnie z ustawą, opłaty można pobierać za sprzedaż w miejscu sprzedaży. - Na przykład jazda z karteczką informującą o zamiarze sprzedaży nie oznacza prowadzenia sprzedaży w rozumieniu ustawy - wyjaśnia adwokat Przemysław Rosati.
Opłatę wprowadzono w Kamiennej Górze:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24