Sprawa Igora Stachowiaka. Czterej byli policjanci skazani

[object Object]
Koniec procesu policjantów oskarżonych tvn24
wideo 2/18

Czterech byłych policjantów, którzy brali udział w zatrzymywaniu Igora Stachowiaka zostało skazanych na wyroki bezwzględnego więzienia. Najwyższy wymiar kary wyznaczono Łukaszowi R., który wobec 25-latka użył paralizatora. Sąd nie miał wątpliwości, że mężczyzna przekroczył swoje uprawnienia i znęcał się nad pozbawionym wolności mężczyzną. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Stare Miasto skazał Łukasza R. na dwa lata i sześć miesięcy pozbawienia wolności. Były policjant ma też zapłacić 15 tysięcy złotych na rzecz rodziny zmarłego mężczyzny i 30 tysięcy złotych kosztów sądowych. Trzech pozostałych oskarżonych - Paweł G., Paweł P. i Adam W. - także zostali uznani za winnych. W więzieniu mają spędzić po dwa lata. Mają także - zgodnie z wyrokiem sądu pierwszej instancji - zapłacić po 10 tysięcy złotych rodzinie 25-latka i po 31 tysięcy złotych kosztów sądowych.

O zachowaniu Łukasza R. sąd mówił: - Przekroczył uprawnienia w zakresie realizacji zadań ustawowych policji. (...) Znęcał się psychicznie i fizycznie nad pozbawionym wolności Igorem Stachowiakiem.

Sąd podkreślał, że policjanci widzieli "wijącego się z bólu Igora Stachowiaka, a pomimo to po raz kolejny i kolejny ten ból mu zadawali przy użyciu urządzenia taser". - Rozmiar bólu i cierpienia, jak wskazują nagrania, były ogromne. Działania policjantów, choć krótkie, nie były pozbawione okrucieństwa - powiedział sąd.

O to, czy kara jest słuszna pytano ojca zmarłego mężczyzny. - Ja uważam, że nie. Absolutnie nie - mówił Maciej Stachowiak. I dodawał, że gdyby nie ujawnione - przez Wojciecha Bojanowskiego, reportera "Superwizjera TVN" - nagranie sprawa najpewniej zostałaby umorzona.

Jako "słuszny" wyrok ocenił oskarżyciel publiczny. - Zastanowimy się, czy złożymy wniosek o uzasadnienie, ale myślę że nie. Jesteśmy zadowoleni - podkreślała prokurator. Z kolei obrońcy oskarżonych zapowiedzieli apelację.

Oskarżonych nie było na sali sądowej. Wyrok nie jest prawomocny.

Prokurator chciał więzienia, obrońcy uniewinnienia

Podczas mów końcowych oskarżyciel publiczny domagał się dwóch lat i sześciu miesięcy więzienia dla Łukasza R., byłego policjanta, który raził Igora Stachowiaka paralizatorem. Dla pozostałych byłych funkcjonariuszy prokurator wniósł o kary w wysokości roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. I podkreślił, że kary w zawieszeniu byłyby zbyt łagodne.

Z kolei pełnomocnik rodziny zmarłego mężczyzny wniósł o wyrok zmieniający opis czynu, o który oskarżeni są byli policjanci. Mecenas Mikołaj Pietrzak wnioskował o zmianę na "nieumyślne spowodowanie śmierci poprzedzone torturami i przekroczeniem uprawnień". Podkreślał też, że domaga się wyroku surowszego niż ten, o który wniósł oskarżyciel publiczny. Nie powiedział jednak jakiego dokładnie.

Obrońca Łukasza R. wniósł o uniewinnienie oskarżonego. Jak podkreślał mężczyzna działał "w stanie wyższej konieczności" i chciał obronić policjantów przed agresją zatrzymanego 25-latka. Obrońca trzech pozostałych byłych mundurowych także poprosił o ich uniewinnienie.

W trakcie mów końcowych głos zabrał także przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która od początku monitorowała sprawę śmierci Igora Stachowiaka. Podkreślał, że wyrok sądu powinien dać odpowiedź na pytania, czy zachowanie policji naruszyło prawo do życia, czy działania funkcjonariuszy nosiły znamiona tortur i czy właściwie użyto tasera.

Wyszedł z dyskoteki, do domu nigdy nie wrócił

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 roku na wrocławskim Rynku. Tej nocy bawił się w jednym z klubów. Wyszedł krótko po piątej rano. Rozmawiał jeszcze z ochroniarzami. Po czym poszedł w swoją stronę. Na nagraniach z kamery monitoringu widać, że snuł się po Rynku. To wzbudziło zainteresowanie operatora monitoringu, który śledził każdy ruch 25-latka.

W końcu zaniepokojony zachowaniem mężczyzny poprosił o interwencję policjantów. Jak wynika z akt sprawy, Stachowiak miał wywrzeć na operatorze wrażenie osoby pobudzonej, bo zaczepiał przechodniów i bez celu chodził z jednego miejsca w drugie. Operatora monitoringu zainteresowało także to, że po zbliżeniu kamery na twarz 25-latka ta "łudząco przypomniała mu" mężczyznę, który policjantom uciekł kilka dni wcześniej.

Po godzinie szóstej na Rynku pojawił się pierwszy patrol. Policjanci rozmawiali ze Stachowiakiem i zanotowali coś w służbowych notatnikach. Jak relacjonowali później, próbowali wylegitymować mężczyznę. 25-latek cały czas trzymał rękę w tylnej kieszeni spodni. Jednocześnie miał stawać się coraz bardziej agresywny, nie wykonywał też policyjnych poleceń i nie chciał pokazać, co posiada w tylnej kieszeni.

Szarpanina, paralizator i kajdanki

Dwóch policjantów próbowało obezwładnić Igora. Doszło do szarpaniny. Na Rynek skierowano kolejny patrol. Jednak funkcjonariusze wciąż nie potrafili poradzić sobie z 25-latkiem. Jeden z nich - Łukasz Rz. - wyciągnął paralizator i dwukrotnie raził Igora prądem. Policjanci próbowali założyć mężczyźnie kajdanki. Ten się stawiał, nie chciał poddać, krzyczał.

W końcu mundurowym udało się zakuć podejrzewanego. Tak obezwładnionego Stachowiaka dwóch z mundurowych wzięło pod ręce, dwóch za nogi i wsadziło go do radiowozu.

Wokół próbujących zatrzymać mężczyznę policjantów zebrała się grupka osób. Niektórzy wyciągnęli telefony komórkowe i zaczęli nagrywać to jak wyglądała interwencja. To nie spodobało się funkcjonariuszom, którzy po zatrzymaniu Stachowiaka postanowili wyłapać świadków, których nazwali "reporterami".

Przeszukanie w toalecie

Radiowóz z Igorem Stachowiakiem pojechał do komisariatu przy ulicy Trzemeskiej. Okazało się, że był osobą poszukiwaną przez policję w związku ze sprawą o oszustwo. Jednak to nie on kilka dni wcześniej im uciekł. Mężczyznę umieszczono w pokoju, w którym sporządza się dokumentację. Tam, jak twierdzą funkcjonariusze, miał zachowywać się niespokojnie. Nie chciał siedzieć na ławce, usiadł na podłodze, na środku pomieszczenia. Miał być niespokojny.

Jego zachowanie obserwowało trzech innych mężczyzn: dwóch świadków, którzy nagrywali zatrzymanie Stachowiaka i podejrzewany o kradzież rowerów. 25-latka z pokoju policjanci wyprowadzali dwukrotnie. Za pierwszym razem po to, by sprawdzić, czy był trzeźwy. Był.

Za drugim razem policjanci zabrali go do toalety, by dokonać przeszukania. Jak twierdzili funkcjonariusze, mężczyzna na wieść o przeszukaniu wpadł w szał. Miał krzyczeć i szarpać się. Krzyczeli też policjanci. Łukasz Rz. po raz kolejny użył wobec Igora paralizatora.

Do nagrań z tego urządzenia dotarł Wojciech Bojanowski, reporter "Superwizjera". Widać na nich jak prąd razi mężczyznę, który zakuty w kajdanki leży na podłodze toalety.

ZOBACZ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" TVN

"Powiedziano nam, że spadł z krzesła"

Po tym 25-latek miał się uspokoić i zaczął wykonywać polecenia funkcjonariuszy. Jednak, jak twierdzą policjanci, trwało to tylko chwilę. Bo mężczyzna nagle wybiegł do pokoju zatrzymań. Tam jeszcze miał stawiać opór. Do momentu aż stracił przytomność. Reanimować próbował go Paweł P., który był obecny podczas przeszukania w toalecie. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Lekarz stwierdził zgon Igora Stachowiaka.

Policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu mężczyzny, zostali początkowo odsunięci od służby. Twierdzili, że mógł on być pod wpływem środków odurzających. Maciej Stachowiak, ojciec zmarłego 25-latka, mówił że początkowo funkcjonariusze przedstawili mu zupełnie inną wersję wydarzeń. - Najpierw powiedziano nam, że była jakaś szamotanina na komendzie. Później, że nic się nie stało, a on, nie wiadomo dlaczego spadł z krzesła - opowiadał pan Maciej.

A Mariusz Błaszczak, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji, podkreślał: "bardzo nam zależy, by wyjaśnić tę sprawę i zapewniam, że wyjaśnimy ją rzetelnie".

Brak nagrań i zamieszki przed komisariatem

To, co stało się z Igorem Stachowiakiem, mógłby pomóc wyjaśnić zapis z kamer monitoringu. 15 maja 2016 roku w komisariacie zainstalowany był monitoring. Jednak żadna z kamer nie zarejestrowała tego, co działo się w budynku. Jedyny zachowany zapis przedstawia to, co działo się na zewnątrz policyjnej siedziby.

Przed komisariatem po śmierci mężczyzny doszło do zamieszek. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty.

Dlaczego 25-latek zmarł?

Sprawę śmierci mężczyzny najpierw miała wyjaśniać wrocławska prokuratura. Kilka dni później sprawa została przekazana do śledczych z Legnicy. Ostatecznie zajęli się nią prokuratorzy z Poznania.

Sekcja zwłok wykazała, że do nagłej śmierci mężczyzny doszło najprawdopodobniej na skutek połączenia trzech czynników: przyjęcia wysokich, toksycznych dawek amfetaminy, tramadolu oraz substancji z grupy syntetycznych katynonów, kilkukrotnego rażenia prądem z paralizatora, z powodu wywierania - prawdopodobnie wielokrotnego - silnego ucisku na szyję przez osobę lub osoby drugie podczas obezwładniania. Kolejne opinie wykazały, że 25-latek zmarł na skutek syndromu excited delirium, czyli zespołu groźnych dla życia powikłań, charakterystycznych dla narkomanów i osób z zaburzeniami psychicznymi.

Dymisje w policji po reportażu "Superwizjera"

Wojciech Bojanowski, reporter TVN, ponad rok po śmierci w komisariacie pokazał, jak wyglądały ostatnie chwile życia 25-latka. Ujawnił także to, że żaden z funkcjonariuszy zatrzymujących Igora Stachowiaka, nie stracił pracy.

Po emisji materiału minister spraw wewnętrznych i administracji, a także Komendant Główny Policji podjęli decyzję o powołaniu specjalnego zespołu kontrolnego. Miał sprawdzić między innymi to, czy wyjaśnienie policyjnej interwencji było prowadzone rzetelnie. Następnie minister Błaszczak polecił, aby zwolnić ze służby funkcjonariusza, który użył wobec Stachowiaka paralizatora.

Ujawnione w materiale "Superwizjera" fakty doprowadziły do dymisji w dolnośląskiej policji: wymieniono komendanta wojewódzkiego, jego zastępcę, odwołano też komendanta miejskiego i jego pierwszego zastępcę. Ponad rok po śmierci w komisariacie nowy komendant dolnośląskiej policji polecił wszcząć postępowanie administracyjne w kierunku zwolnienia pięciu funkcjonariuszy ze służby. Wtedy okazało się, że szósty z policjantów ze służby zwolnił się - na własną prośbę - po śmierci Stachowiaka.

Po reportażu Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Komendanta Głównego Policji, aby ten udzielił mu informacji w sprawie postępowania dotyczącego śmierci mężczyzny. W odpowiedzi przeczytać było można, że policjanci widzieli film z paralizatora użytego wobec 25-latka już dwa tygodnie po jego śmierci. Jednak z wcześniejszej wypowiedzi szefa polskiej policji wynikało coś innego.

- Prowadzący postępowanie dyscyplinarne, wszczęte na moje polecenie, trzykrotnie zwracał się do prokuratury z prośbą o przekazanie tego materiału filmowego. Tego materiału filmowego nie uzyskał - mówił 23 maja 2017 roku nadinsp. Jarosław Szymczyk. Brakiem dostępu do nagrań tłumaczono przewlekłość postępowania wobec policjantów z Wrocławia.

Czterej policjanci wydaleni ze służby
Czterej policjanci wydaleni ze służbytvn24

Policjanci oskarżeni

W marcu 2018 roku, po kilkunastu miesiącach śledztwa, Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poinformowała, że akt oskarżenia przeciwko czterem byłym policjantom - Łukaszowi Rz., Adamowi W., Pawłowi P. i Pawłowi G. - został przesłany do wrocławskiego sądu.

Byli funkcjonariusze odpowiedzą za to, że "działając wspólnie i w porozumieniu, przekroczyli uprawnienia poprzez przeprowadzenie czynności przeszukania (...) z naruszeniem zasad wykorzystania środków przymusu bezpośredniego". Śledczy wskazali też, że jeden z byłych policjantów - Łukasz Rz. - był bardziej agresywny niż pozostali. To właśnie on użył wobec Igora Stachowiaka paralizatora. Jak przekazali prokuratorzy zrobił to "nieproporcjonalnie do stopnia zagrożenia, jakie stwarzał swoim zachowaniem zatrzymany". - Swoim zachowaniem oskarżeni wyczerpali ustawowe znamiona przestępstw z art. 231 § 1 k.k. i art. 247 § 1 k.k., to jest: przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i znęcania się nad osobą pozbawioną wolności - poinformowała prokurator Magdalena Mazur-Prus.

Byli policjanci do winy się nie przyznają. Grozi im do pięciu lat więzienia. Prokuratura stwierdziła, że nie ma dowodów na to, by mężczyźni nieumyślnie doprowadzili do śmierci 25-latka. Rodzina zmarłego chciała, by właśnie za to odpowiadali. Dlatego wnioskowała o przeniesienie sprawy do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Wniosek został rozpatrzony negatywnie.

Policjant: paralizatora użyłem w stanie wyższej konieczności

Proces w sprawie śmierci Igora Stachowiaka ruszył w lipcu 2018 roku. O przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad zatrzymanym mężczyzną oskarżono czterech byłych policjantów. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.

W sądzie - w trakcie procesu - pojawił się tylko jeden z nich. Podczas składania wyjaśnień mówił o tym, że paralizatora "użył w stanie wyższej konieczności". Tłumaczył też, dlaczego wobec 25-latka nie użył gazu. Bał się, że rozpylenie gazu w małym pomieszczeniu zaszkodziłoby nie tylko zatrzymanemu, ale też pozostałym policjantom. Powiedział też, że nie użył pałki, bo bał się połamania kości mężczyzny.

Do zatrzymania mężczyzny doszło na wrocławskim Rynku:

Mapa Targeo

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Sejm wysłuchał w piątek wieczorem informacji szefa i wiceszefa resortu obrony o nieprawidłowościach w podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, jak również informacji ministra sprawiedliwości na temat toczących się śledztw dotyczących katastrofy smoleńskiej. W dyskusji głos zabrał sam Macierewicz.

Macierewicz o "eksplozji" i "zbrodni". Wyłączony mikrofon, oklaski od posłów PiS

Macierewicz o "eksplozji" i "zbrodni". Wyłączony mikrofon, oklaski od posłów PiS

Źródło:
PAP, TVN24

Kierowca ciężarówki wjechał w piątek w miejscowości Sztum (Pomorskie) w zaparkowane auta. Uszkodzonych zostało 11 samochodów. Policja podała, że nikt nie został ranny. - W zaparkowanych pojazdach nie było żadnych osób - wyjaśnił młodszy aspirant Paweł Łyko z komendy powiatowej.

Ciężarówką wjechał w zaparkowane auta, wiele zostało uszkodzonych. "Tłumaczył się chwilową nieuwagą"

Ciężarówką wjechał w zaparkowane auta, wiele zostało uszkodzonych. "Tłumaczył się chwilową nieuwagą"

Źródło:
tvn24.pl, Kontakt24

Liczba ofiar śmiertelnych katastrofalnych powodzi w Hiszpanii wzrosła do 223. W niektórych regionach wciąż trwają poszukiwania zaginionych osób. W akcjach na plażach, w ujściach rzek oraz w rejonie jeziora Albufera biorą udział helikoptery, drony i specjalnie szkolone psy.

"To jak szukanie igły w ogromnym stogu siana"

"To jak szukanie igły w ogromnym stogu siana"

Źródło:
PAP

W tygodniu poprzedzającym wybory prezydenckie FBI udaremniło irański zamach na Donalda Trumpa. Poinformował o tym resort sprawiedliwości USA, cytowany przez agencję Reutera.

FBI udaremniło irański zamach na Trumpa. Tuż przed wyborami

FBI udaremniło irański zamach na Trumpa. Tuż przed wyborami

Źródło:
PAP

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburza się Konrad Berkowicz z Konfederacji. Z kolei Sebastian Kaleta pisze o "cenzurze proniemieckiej". Obaj odnoszą się do zdjęcia stron podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich, gdzie w cytowanej patriotycznej pieśni użyto słowa "Krzyżak" zamiast "Niemiec". Politycy sugerują, że ten podręcznik wprowadził rząd Donalda Tuska. Tyle że zatwierdził go minister edukacji w czasach rządów PiS. Co więcej - najprawdopodobniej istniały różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

"Cenzura proniemiecka" Roty? Kto i kiedy wprowadził nową wersję

"Cenzura proniemiecka" Roty? Kto i kiedy wprowadził nową wersję

Źródło:
Konkret24

"Na początku listopada obserwujemy pogłębienie różnicy w notowaniach dwóch najbardziej liczących się ugrupowań" - podkreśla CBOS w komentarzu do najnowszego badania preferencji partyjnych. Gdyby wybory do Sejmu i Senatu odbywały się w tym miesiącu, na Koalicję Obywatelską zagłosowałoby 34 proc. Polaków, a na Prawo i Sprawiedliwość - 25 proc. Na podium znalazłaby się również Konfederacja.

"Największy spadek" jednej partii. Nowy sondaż

"Największy spadek" jednej partii. Nowy sondaż

Źródło:
PAP

Władze Gdyni poinformowały w komunikacie, że w sieci wodociągowej w strefie Gdynia Śródmieście doszło do skażenia wody. W badaniach sanepidu wykryto bakterie grupy coli. Inspektorat wydał decyzję o warunkowej przydatności wody do spożycia po przegotowaniu.

Inspektor Sanitarny w Gdyni: bakterie grupy coli w wodzie w centrum miasta

Inspektor Sanitarny w Gdyni: bakterie grupy coli w wodzie w centrum miasta

Źródło:
PAP

Sejm skierował do dalszych prac poselski projekt nowelizacji Kodeksu karnego w kwestii aborcji. Zakłada on częściową dekryminalizację przerywania za zgodą kobiety jej ciąży oraz dekryminalizację pomocy w samodzielnej aborcji. Nie jest to pierwsze podejście do zmiany przepisów. Wcześniejszy projekt w tej sprawie został odrzucony w lipcu.

Jest decyzja Sejmu w sprawie projektu o dekryminalizacji aborcji

Jest decyzja Sejmu w sprawie projektu o dekryminalizacji aborcji

Źródło:
tvn24.pl

W środowej rozmowie telefonicznej prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z przyszłym przywódcą Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem uczestniczył również Elon Musk - donosi w piątek portal Axios, powołując się na źródła. Zdaniem portalu miałoby to wskazywać na ważną rolę, jaką w przyszłej amerykańskiej administracji może odgrywać dyrektor generalny Tesli i SpaceX.

Axios: w rozmowie Zełenskiego z Trumpem uczestniczył również Elon Musk  

Axios: w rozmowie Zełenskiego z Trumpem uczestniczył również Elon Musk  

Źródło:
PAP, Axios

"Gazeta Wyborcza" poinformowała, że prezydent Andrzej Duda poleci w piątek do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotka się z Donaldem Trumpem. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak powiedział jednak później w rozmowie z Polsat News, że "nie ma żadnych planów wylotu dzisiaj".

Doniesienia o wylocie Dudy do USA i spotkaniu z Trumpem. Jest komentarz z kancelarii

Doniesienia o wylocie Dudy do USA i spotkaniu z Trumpem. Jest komentarz z kancelarii

Źródło:
"Gazeta Wyborcza", tvn24.pl, Polsat News

Elon Musk nazwał w czwartek kanclerza Niemiec Olafa Scholza "głupcem", komentując informację o rozpadzie koalicji rządowej w Niemczech. Jak zauważa portal Politico, miliarder jest "w świetnej formie" po wyborach w USA. Tym bardziej że Donald Trump "dał do zrozumienia", iż "​​nagrodzi" jego pomoc w powrocie do Białego Domu.

Musk skomentował rozpad koalicji Scholza. Obraźliwe zdanie po niemiecku

Musk skomentował rozpad koalicji Scholza. Obraźliwe zdanie po niemiecku

Źródło:
Politico

Policja z Legionowa bada sprawę narkotyków znalezionych między cukierkami dzieci, które zbierały słodycze podczas Halloween. Narkotest potwierdził wstępne obawy rodzica, który zgłosił zdarzenie funkcjonariuszom.

Dzieci zbierały słodycze w Halloween, ktoś wrzucił im do torby narkotyki

Dzieci zbierały słodycze w Halloween, ktoś wrzucił im do torby narkotyki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Maria Anna Potocka została odwołana z funkcji dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK. To rezultat wyroku w sprawie mobbingu, którego ofiarą była jedna z pracownic Potockiej. Do czasu powołania nowego szefa instytucją będzie zarządzał wicedyrektor Grzegorz Kuźma. Potocka w specjalnym oświadczeniu zapowiedziała, że podejmie działania zmierzające do ustalenia prawdy oraz do obrony dobrego imienia.

Maria Anna Potocka odwołana z funkcji dyrektora. Jest jej reakcja

Maria Anna Potocka odwołana z funkcji dyrektora. Jest jej reakcja

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Ustalenie zasad zwrotu niewykorzystanych środków, uproszczenie umów z operatorami telekomunikacyjnymi, łatwiejsze porównanie ofert oraz większa ochrona przed nieuczciwymi sprzedawcami. Takie zmiany wprowadza nowe Prawo Komunikacji Elektronicznej, które wchodzi w życie w niedzielę.

Duże zmiany dla klientów. Nowe przepisy

Duże zmiany dla klientów. Nowe przepisy

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol przeprosił za kontrowersje wokół swojej żony, pod adresem której kierowane są oskarżenia między innymi o korupcję i ingerencje w sprawy państwowe. Doniesienia te sprawiły, że poparcie dla prezydenta spadło poniżej 20 procent. Yoon stwierdził jednak, że niektóre zarzuty wobec pierwszej damy zostały wyolbrzymione i nie zgodził się na wszczęcie formalnego śledztwa w ich sprawie.

Prezydent przeprasza za swoją żonę: powinna zachowywać się lepiej

Prezydent przeprasza za swoją żonę: powinna zachowywać się lepiej

Źródło:
BBC, Korea Times, Straits Times

Dwóch rosyjskich żołnierzy zostało skazanych na dożywocie za rozstrzelanie dziewięciorga członków rodziny w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej - poinformował w piątek dziennik "Kommiersant". Wyrok zapadł w sądzie wojskowym w Rostowie nad Donem. Do morderstwa rodziny, która mieszkała w mieście Wołnowacha, doszło pod koniec października ubiegłego roku.

Rosyjscy żołnierze rozstrzelali dziewięcioosobową rodzinę. Sąd wojskowy wydał wyrok

Rosyjscy żołnierze rozstrzelali dziewięcioosobową rodzinę. Sąd wojskowy wydał wyrok

Źródło:
PAP, Kommiersant

Armia rosyjska otrzymała od Korei Północnej stare karabiny maszynowe typu 73, które zostały wyprodukowane jeszcze w latach 70. - napisał ukraiński portal wojskowy Defense Express. Zdjęcia tego uzbrojenia opublikował między innymi rosyjski prowojenny kanał na Telegramie "Wojewoda wieszczajet".

Reżim Kima ofiarował Rosjanom karabiny. "Przestarzałe nawet jak na ich standardy"

Reżim Kima ofiarował Rosjanom karabiny. "Przestarzałe nawet jak na ich standardy"

Źródło:
Defense Express, Militarnyj, tvn24.pl

Co dalej z rządem Olafa Scholza? Po dymisji ministra finansów z FDP rządząca w Berlinie koalicja przestała istnieć. Opozycja chce przyspieszonych wyborów, i to jak najszybciej. Wątpliwości zdają się też nie mieć wyborcy i w sondażach wskazują jasno - czas na nowego kanclerza. W sondażach prowadzi CDU/CSU, ale raczej nie uzyska samodzielnej większości, a trudno powiedzieć, kto mógłby zostać ich koalicjantem.

Co po upadku rządzącej koalicji? Opozycja nalega na szybkie wybory, szef rządu ma inny plan

Co po upadku rządzącej koalicji? Opozycja nalega na szybkie wybory, szef rządu ma inny plan

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

W Sądzie Okręgowym w Koszalinie skończył się proces w sprawie tragedii, do której doszło w 2019 roku w Koszalinie. Strony wygłosiły mowy końcowe. W wyniku pożaru, który wybuchł w escape roomie, zginęło pięć nastolatek. Proces czterech osób ruszył w grudniu 2021 roku. Miłosz S., Małgorzata W., Beata W. oraz Radosław D. usłyszeli zarzuty umyślnego przekroczenia przepisów przeciwpożarowych oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pięciu osób. Mężczyznom grozi osiem lat więzienia, a kobietom sześć. Wyrok ma być ogłoszony 21 listopada.

Pięć nastolatek zginęło w pożarze escape roomu. Koniec procesu

Pięć nastolatek zginęło w pożarze escape roomu. Koniec procesu

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Policjanci zatrzymali 30-latka poszukiwanego na podstawie listu gończego wydanego przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa. Chodziło o kradzież 250 tysięcy euro. Teraz mężczyzna najbliższe cztery lata spędzi w więzienia.

Ukradł ćwierć miliona euro. Zatrzymali go pod dwóch latach

Ukradł ćwierć miliona euro. Zatrzymali go pod dwóch latach

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Jak ksiądz Michał O. szykował się do budowy Medialnego Centrum Ewangelizacji

Jak ksiądz Michał O. szykował się do budowy Medialnego Centrum Ewangelizacji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

- Zbigniew Ziobro chciał zbudować nowe imperium medialne i mieć "młodego Rydzyka". Ksiądz O. pasował mu do tej konstrukcji - powiedział Mariusz Witczak z Koalicji Obywatelskiej o ustaleniach w sprawie księdza Michała O. i jego wiedzy w sprawie konkursu w Funduszu Sprawiedliwości. Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości, stwierdziła, że "Zbigniew Ziobro i jego koledzy okradali nie tylko państwo polskie, ale też osoby doświadczające przemocy".

"Ziobro chciał mieć 'młodego Rydzyka'. Ksiądz O. pasował mu do tej konstrukcji"

"Ziobro chciał mieć 'młodego Rydzyka'. Ksiądz O. pasował mu do tej konstrukcji"

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

W Mozambiku od końca października co najmniej 18 osób zginęło w zamieszkach, które wybuchły po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich. Oficjalnie wygrał je Daniel Chapo, ale opozycja nie uznaje rezultatów głosowania. Sytuacja w Mozambiku budzi coraz większy niepokój sąsiednich państw.

Chaos i śmierć po ogłoszeniu wyników wyborów. Sąsiedzi zamykają granicę

Chaos i śmierć po ogłoszeniu wyników wyborów. Sąsiedzi zamykają granicę

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Alarmy przeciwrakietowe w Kijowie to codzienność. 7 listopada wstrzymał rozmowę w "Faktach po Faktach". W stolicy Ukrainy spadły z nieba na szczęście tylko odłamki, ale w Charkowie bomba spadła na blok mieszkalny. Ukraina potrzebuje wsparcia, żeby bronić się przed terrorem Putina. Wsparcie to nie tylko broń od Zachodu, ale także zagraniczni ochotnicy, którzy udają się na front.

Ochotnicy w Ukrainie nie boją się ryzykować życie. "Wolni ludzie powinni bronić ludzi, którzy próbują być wolni"

Ochotnicy w Ukrainie nie boją się ryzykować życie. "Wolni ludzie powinni bronić ludzi, którzy próbują być wolni"

Źródło:
Fakty TVN

Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego wraca po latach przerwy. W kategorii wideo nominacje otrzymało dwoje dziennikarzy "Superwizjera" TVN - Ewa Galica za materiał "Krąg Putina. Tajemnice rosyjskich majątków w Europie" i Bertold Kittel za reportaż "Król amfetaminy. 'Breaking Bad' po polsku". Nominowany został też Kacper Sulowski z "Czarno na białym" za dwuczęściowy materiał "Szkoła Ziobry". Celem konkursu jest wyróżnienie najbardziej rzetelnych, obiektywnych i poprawnych warsztatowo publikacji, spełniających najwyższe standardy wyznaczone przez ikonę polskiego reportażu.

Trzy nominacje do prestiżowej nagrody dla dziennikarzy "Superwizjera" TVN i "Czarno na białym"

Trzy nominacje do prestiżowej nagrody dla dziennikarzy "Superwizjera" TVN i "Czarno na białym"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Od czwartku 7 listopada możemy oglądać w kinach najnowszą odsłonę świątecznego hitu - "Listy do M. Pożegnania i powroty". W szóstej komedii z tej serii oglądamy dobrze znanych bohaterów, ale jest też kilka zaskoczeń. Zapytaliśmy o nie scenarzystę "Listów do M." Mariusza Kuczewskiego.

"Listy do M. Pożegnania i powroty" już w kinach

"Listy do M. Pożegnania i powroty" już w kinach

Źródło:
tvn24.pl

Aż trzy obsypane nagrodami Akademii Filmowej filmy będą miały w najbliższych dniach premierę na platformie Max. Wśród nich jest słynny "Gladiator" Ridleya Scotta, ale też znakomita komedia z Cher i dramat kostiumowy Martina Scorsese.

Trzy oscarowe hity na platformie Max. Jeden już od dziś

Trzy oscarowe hity na platformie Max. Jeden już od dziś

Źródło:
tvn24.pl