Badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego sprawdzili, czy rzeka, którą okoliczni mieszkańcy od lat mieli za trującą, naprawdę truje. Okazało się, że pogłoski były prawdziwe. Rakotwórczy arsen, który - po zaprzestaniu eksploatacji złota - wydobywano z kopalni na terenie gminy Złoty Stok (województwo dolnośląskie) znajduje się też w wodzie. A jego stężenie stukrotnie przekracza normy dla wody pitnej rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia.
Stężenie arsenu w Trującej, jednym z dopływów Nysy Kłodzkiej, aż 100-krotnie przewyższa normy wody pitnej ustanowione przez Światową Organizację Zdrowia. Odkrycia dokonał zespół badaczy z Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego. Skąd tak wysokie stężenie rakotwórczego pierwiastka na Dolnym Śląsku?
Na terenie Złotego Stoku eksploatacja drogocennego kruszcu rozpoczęła się już w średniowieczu. Przez kilkaset lat wydobyto stamtąd około 16 ton złota. Jednym z inwestorów był Wit Stwosz. Fuggerowie - właściciele większości złotostockich kopalń - obiecali nawet potrojenie funduszy, które otrzymał za wykonanie ołtarza w krakowskim Kościele Mariackim. W pewnym momencie miasteczko odpowiadało za 1/10 europejskiej produkcji złota. Jednak gdy eksploatacja przestała być opłacalna, wzrok poszukiwaczy zwrócił się ku arsenowi. Zainteresowany tym przedsięwzięciem był głównie aptekarz Hans Scharffenberg, bo z arsenu można było wyprodukować arszenik, a ten z powodzeniem stosowany był w medycynie. Jednak nie tylko. Sprawdzał się też między innymi doskonale jako trucizna.
Opowieści o ofiarach zatrutej wody
Kopalnie arsenu w regionie Złotego Stoku działały do 1961 roku. A siedem wieków wydobycia tego półmetalu pozostawiło ślad w środowisku naturalnym. Tykającą bombą miał być Złoty Potok, którego wody spod skał wypłukiwały trujący arsen. Mieszkańcy Złotego Stoku przeczuwali, że woda nie jest najlepszej jakości. Jedną z pobliskich rzek, dopływ Nysy Kłodzkiej, nazwali nawet Trującą. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>> Po wojnie miejscowa ludność plotkowała nawet o tym, że wypędzeni z tych terenów Niemcy wracają od czasu do czasu w okolice po beczki wypełnione wodą z rzeki, bo mieli być od niej uzależnieni. Lata mijały, a wiara okolicznych mieszkańców w to, że z wodą pochodzącą z okolic Złotego Stoku nie wszystko jest w porządku, nie malała. Takie historie opowiadała m.in. babcia, kilkuletniej w latach 90., Sandry. - Pamiętam, jak babcia opowiadała, że ludzie tam umierają, bo woda jest zatruta - wspomina dziś dorosła już kobieta.
Chcieli sprawdzić, czy Trująca naprawdę truje
Z opowieściami mieszkańców postanowili rozprawić się naukowcy z Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego. - Postanowiliśmy przyjrzeć się tematowi bliżej, szczególnie dlatego, że rzeka Trująca kończy swój bieg w Nysie Kłodzkiej, będącej jednym z głównych dopływów Odry - mówi dr Bartosz Korabiewski, adiunkt w Zakładzie Geografii Fizycznej UWr. I dodaje, że zaskoczeniem dla badaczy była niewielka liczba opracowań na temat zanieczyszczenia w dolnej części rzeki Trującej. - Postanowiliśmy sprawdzić, jaka ilość arsenu jest transportowana do Nysy Kłodzkiej, oraz jakie procesy kontrolują niepokojące stężenie arsenu w strumieniach - wyjaśnia Korabiewski.
W jednym miejscu sytuacja się poprawia, w drugim stężenie arsenu normy przekracza sto razy
Badania terenowe trwały dwa lata. W tym czasie pobrano między innymi kilkadziesiąt próbek gleby i wody. Rozmawiano też z okolicznymi mieszkańcami. Po badaniach terenowych naukowcy przenieśli się do laboratoriów. I rozpoczęli prace zmierzające do oznaczenia zawartości rakotwórczego pierwiastka w próbkach wody i gleb. – W okolicy dawnej kopalni złota i arsenu, nasze wyniki wskazują na kilkudziesięciokrotny spadek stężeń arsenu i metali w wodach kopalnianych i ze Złotego Potoku w porównaniu do lat 90. XX wieku. Na poprawienie jakości wody wpłynęły prace renowacyjne polegające na oczyszczaniu starych chodników górniczych i udrożnieniu sztolni w złotostockiej kopalni - relacjonuje Łukasz Stachnik, adiunkt z Zakładu Geografii Fizycznej UWr. I to była jedyna dobra wiadomość. Próbki z rzeki Trującej przyniosły znacznie gorsze rezultaty. - Zła wiadomość przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. W miejscu jej ujścia do Zbiornika Paczkowskiego, znajdującego się na Nysie Kłodzkiej, stężenia arsenu przekroczyły stukrotnie normy rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia dla wody pitnej - podkreśla Stachnik. I tłumaczy, że ładunek dobowy, czyli całkowita masa arsenu, która w ciągu doby może dopływać do tego zbiornika, przekracza osiem kilogramów.
"Zagrożenia nie można lekceważyć"
Jak mówią naukowcy, za podwyższone stężenie arsenu w pobliżu ujścia rzeki Trującej do Nysy Kłodzkiej odpowiedzialny jest proces uwalniania pierwiastka z powierzchni cząsteczek osadu do roztworu wodnego. A to jeszcze nie koniec badań. Te mają być kontynuowane. Tymczasem naukowcy uspokajają i przestrzegają: - Zdrowie mieszkańców gminy Złoty Stok nie pogarsza się. Jednak zagrożenia nie można lekceważyć.
Źródło: Uniwersytet Wrocławski, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Uniwersytet Wrocławski