- Za autobusem pojawił się dym. Myśleliśmy, że to z rury wydechowej - tak początek pożaru autokaru relacjonują jego pasażerowie. 28-osobowa grupa jechała z Krotoszyna (woj. wielkopolskie) do Czech na narty. W trakcie jazdy pojazd zajął się ogniem.
Kierowcy przejeżdżający w piątkowy poranek drogą krajową nr 5 na odcinku Bolków - Kamienna Góra mogli zobaczyć autobus, z którego wydobywały się kłęby dymu. Autokarem podróżowali pracownicy firmy z Krotoszyna. Jechali na narty do Czech. Jednak wycieczka w pobliżu Marciszowa została przerwana.
- Dym pojawił się z tyłu za autobusem. Myśleliśmy, że to z rury wydechowej. Kierowca zjechał na pobocze. Okazało się, że autobus zajął się ogniem - opowiadał Marek Machowski, kierownik wycieczki. Dodał, że pasażerowie zabrali swoje rzeczy i bezpiecznie opuścili pojazd. Na miejsce wezwali też straż pożarną.
"Taki pożar trudno zgasić"
O akcji opowiadają też strażacy - Zapalił się autokar turystyczny, którym podróżowało 28 osób. To pożar, który trudno zgasić, bo substancje olejowe wydzielają dużo ciepła i bardzo szybko się nagrzewają. Jednak wszystko poszło sprawnie - informował bryg. Sławomir Graczyk, oficer prasowy PSP w Kamiennej Górze.
Choć strażacy podkreślali, że straty zostały ograniczone do minimum, autokar nie nadaje się do dalszej jazdy. Spaliła się komora silnika, pękły dwie szyby. Uczestnicy wycieczki zostali przetransportowani do gminnej świetlicy w Marciszowie. Na miejsce jedzie autobus zastępczy z Wrocławia.
Droga początkowo była zablokowana. Jednak kierowcy wciąż muszą liczyć się z utrudnieniami. W miejscu zdarzenia wprowadzono ruch wahadłowy.
Do pożaru autokaru doszło na wysokości Marciszowa:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Pawlukiewicz