W Nadleśnictwie Szklarska Poręba ktoś podpalił harwestera oraz forwardera - maszyny wykorzystywane przy wycince drzew. Podpalacza, bądź podpalaczy szuka już policja, a właściciele firm leśnych wyznaczyli nagrodę za pomoc w ich schwytaniu.
Maszyny należące do prywatnego przedsiębiorcy płonęły w poniedziałek rano. Jak informują Lasy Państwowe, sprawcy oblali je ropą, a następnie podpalili. Harwester spłonął całkowicie, natomiast forwarder został nadpalony. Straty szacowane są na kilka milionów złotych.
List
- Ktoś musiał obserwować operatora maszyny i wiedział, o której godzinie skończył pracę. Na miejsce, gdzie stała maszyna, przyjechał przygotowany z ropą i kartonem, na którym napisał swój list. Dobrze, że zauważono ogień zanim rozprzestrzenił się na okoliczny las - mówi Jerzy Majdan, nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba.
List został podpisany przez nieznany leśnikom "Zielony Front", a jego treść brzmi: "Za niszczenie lasu, starych ścieżek i dróg wycofajcie się!".
Edyta Bagrowska, oficer prasowa jeleniogórskiej policji potwierdza, że tamtejsi policjanci już od poniedziałku zajmują się tą sprawą. Na miejsce zdarzenia przyjechali z psem tropiącym.
W Nadleśnictwie Szklarska Poręba, w marcu ktoś powybijał szyby i lusterka, a także zrobił dziury w karoserii ciągnika zrywkowego należącego do innego Zakładu Usług Leśnych. Już wtedy - informują Lasy Państwowe - pozostawiono podobny list jak wspomniany powyżej. Wówczas właściciele ZUL-i chyba nie bardzo się tym przejęli, ale po podpaleniu sprawa zrobiła się znacznie poważniejsza. Dlatego wyznaczona została nagroda w wysokości 20 tysięcy złotych za pomoc w ustaleniu i schwytaniu sprawców.
Maszyny zostały podpalone w lesie, w okolicach Szklarskiej Poręby:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Lasy Państwowe