22-latek z Mieroszowa na Dolnym Śląsku znosił do domu militaria z okresu II wojny światowej. Wpadł, bo jego matka chciała zakopać jeden z granatów w ogrodzie, co nie umknęło uwadze sąsiadów. Teraz oboje mogą mieć kłopoty.
Po godzinie 16 policja otrzymała zgłoszenie od jednego z mieszkańców miasta, który zauważył kobietę, próbującą zakopać granat w ogródku przed kamienicą. Wysłany na miejsce patrol potwierdził to, co dyżurny usłyszał w słuchawce.
- Przeprowadzono oględziny miejsca zamieszkania tej kobiety. Okazało się, że tych granatów i różnego typu środków wybuchowych ma dużo więcej. Były one ukryte zarówno na strychu, w mieszkaniu, jak i w szafie na korytarzu. Kobieta tłumaczyła, że są to zbiory jej syna, który jest zbieraczem metalu i przynosi takie rzeczy z lasu - mówi Magdalena Korościk z wałbrzyskiej policji.
Niewybuchy, amunicja i pistolet
W promieniu kilkuset metrów ewakuowano łącznie ponad 30 osób. Mieszkańcy mieli zapewniony nocleg w hotelu, a także posiłek.
Jedna z sąsiadek przyznała, że widziała kiedyś tego mężczyznę z wykrywaczem metalu. - Znałam go, ale nie wiedziałam, że bomby zbiera - mówi pani Maria.
Mały arsenał pochodzący najprawdopodobniej z czasów II wojny światowej liczył sobie dwa granaty, dwa pociski artyleryjskie, pocisk do granatnika, amunicję oraz pistolet.
- Znaleziska prawdopodobnie są uzbrojone, granaty posiadają zawleczki, więc naprawdę może to stanowić duże zagrożenie dla ludzi mieszkających w okolicy - mówiła Magdalena Korościk.
Na miejsce przyjechali saperzy z Głogowa, którzy przez ponad godzinę wynosili z budynku niebezpieczne przedmioty. Około godziny 22 lokatorzy mogli powrócić do swoich mieszkań.
Niebezpieczna pasja
45-letnia matka i jej 22-letni syn zostali zatrzymani. W piątek zostali przesłuchani w prokuraturze.
- Mężczyzna odpowie za posiadanie bez zezwolenia broni i amunicji oraz za gromadzenie substancji lub przyrządów wybuchowych, mogących sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia - informuje Korościk.
Wobec kobiety mogą być wyciągnięte konsekwencje z uwagi na to, że mając wiedzę o "hobby" swojego syna, nie poinformowała odpowiednich służb.
Do zdarzenia doszło w Mieroszowie:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław