Jedna osoba nie żyje, a cztery są ranne po wypadku, do jakiego doszło w Długołęce (województwo dolnośląskie). Okoliczności zdarzenia bada policja. - To newralgiczne skrzyżowanie, a od pewnego czasu na drodze nie działa sygnalizacja świetlna - mówi Rafał Barański, sołtys Długołęki.
Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 18 na ulicy Wrocławskiej w Długołęce. - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący hondą jadąc od strony Wrocławia w kierunku Bykowa na skrzyżowaniu wykonywał manewr zawracania. Właśnie wtedy doszło do zderzenia z jadącym od strony Bykowa audi - relacjonuje Paweł Noga z biura prasowego wrocławskiej policji. I dodaje, że 50-letni kierowca hondy miał możliwość zawrócenia w tym miejscu, jednak powinien ustąpić pierwszeństwa kierującej audi 19-latce. Po zderzeniu mężczyznę reanimowano przez kilkadziesiąt minut. Niestety, nie udało się go uratować. Cztery podróżujące audi kobiety zostały ranne, ale nie są to obrażenia zagrażające ich życiu. Dwie z nich, w tym kierująca, zostały przetransportowane do szpitala.
W akcji brało też udział Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
"To newralgiczne skrzyżowanie"
- To newralgiczne skrzyżowanie. Po lewej stronie mamy duży sklep, po prawej stronie jest wjazd i wyjazd z dosyć dużej miejscowości, a do tego ruchliwa droga i mamy odpowiedź na wszystko - mówi Rafał Barański, sołtys Długołęki. I dodaje, że od pewnego czasu na drodze nie działa sygnalizacja świetlna. A to stwarza dodatkowe zagrożenie w ruchu. - Z tego, co się dowiedziałem, tych świateł ma nie być przez długi okres czasu, to nie wyobrażam sobie, jak to będzie dalej funkcjonowało. Czy będziemy czekali na kolejny wypadek, czy jest jednak jakieś rozwiązanie, które będziemy w stanie wdrożyć - zastanawia się Barański.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław